Rajoy kusi socjalistów nieskutecznie. Rząd mniejszościowy? "Nie jest w planach"


Premier Hiszpanii Mariano Rajoy, którego Partia Ludowa (PP) nie zdobyła bezwzględnej większości, ogłosił we wtorek, że wciąż liczy na to, że uda mu się stworzyć rząd. Podczas dotychczasowych negocjacji nie otrzymał poparcia liderów innych partii.

Rajoy oświadczył, że będzie kontynuował negocjacje w sprawie utworzenia koalicji rządowej po wyborach z 20 grudnia, i zaapelował do ugrupowań o "szerokie porozumienie parlamentarne", które zapewniłoby krajowi stabilność.

Według premiera najlepszym rozwiązaniem byłby Kongres Deputowanych kontrolowany przez większość, która bez problemów mogłaby uchwalać ważne ustawy.

Rajoy zasugerował, że chciałby paktu z Hiszpańską Socjalistyczną Partią Robotniczą (PSOE) i liberalnym ugrupowaniem Ciudadanos. Wraz z PP ugrupowania te dysponowałyby dwiema trzecimi głosów w niższej izbie parlamentu. Taki pakt umożliwiłby inwestyturę Rajoya.

"Zagłosujemy przeciwko Rajoyowi i PP"

Premier zapewniał, że partie te, mimo dzielących je różnic, mają podobną wizję dotycząca kraju i łączy je chęć obrony suwerenności narodowej Hiszpanii. Nie wspomniał o lewicowej partii Podemos, która w wyborach uplasowała się na trzecim miejscu, gdyż opowiada się ona za przeprowadzeniem referendum w sprawie niepodległości Katalonii.

Na słowa premiera natychmiast zareagowali socjaliści, powtarzając, że sprzeciwiają się jego pozostaniu u władzy. - Zagłosujemy przeciwko Rajoyowi i PP, gdyż oznaczają oni stagnację - oświadczył przedstawiciel partii Cesar Luena.

Na konferencji prasowej po ostatniej radzie ministrów w tym roku Rajoy powiedział, że jego rezygnacja, dzięki której utworzenie rządu mniejszościowego PP mogłoby być łatwiejsze, "nie jest w planach". Podkreślił, że negocjacje w sprawie rządu "dopiero się zaczęły". Przyznał też, że jeśli ostatecznie dojdzie do kolejnych wyborów parlamentarnych, to znowu będzie kandydatem PP. Podkreślał jednocześnie, że nowe wybory byłyby złym rozwiązaniem.

Rajoy poinformował też, że w tym roku wzrost gospodarczy w Hiszpanii wyniósł 3,2 proc. PKB.

Patowa sytuacja

W wyborach parlamentarnych zwyciężyli konserwatyści, którzy zdobyli 123 mandaty. Stracili jednak większość absolutną w Kongresie Deputowanych, która wynosi 176 mandatów. Na drugiej pozycji, z 90 miejscami, znalazła się PSOE, a na trzeciej Podemos, które zdobyło 69 mandatów. Centroprawicowa partia Ciudadanos, która na krajowej scenie politycznej pojawiła się pod koniec 2014 r., otrzymała 40 mandatów i po raz pierwszy weszła do Kongresu Deputowanych.

Aby powstał rząd mniejszościowy z Rajoyem na czele, podczas głosowania w sprawie inwestytury 90 deputowanych PSOE musiałoby wstrzymać się od głosu. Tak samo musiałaby się zachować Ciudadanos.

W pierwszym głosowaniu w sprawie inwestytury potrzebna jest absolutna większość głosów, czyli 176. Jeśli nie uda się jej zdobyć, po 48 godzinach dochodzi do kolejnego głosowania, w którym wymagana jest zwykła większość głosów.

Jeśli dwa miesiące po pierwszym głosowaniu żaden z kandydatów na premiera nie otrzyma poparcia Kongresu, król Hiszpanii Filip VI rozwiąże obie izby i ogłosi nowe wybory.

Autor: //gak / Źródło: PAP

Tagi:
Raporty: