Tysiące ludzi protestowało w sobotę w centrum Madrytu przeciwko rządowi Pedra Sancheza. Uczestnicy demonstracji oskarżali centrolewicowy gabinet o podważanie konstytucji. Manifestację wsparły partie prawicowe. Premier Sanchez podczas wiecu socjalistów odniósł się do niepokojów w hiszpańskiej stolicy.
Ponad 100 grup - w tym konserwatywna opozycyjna Partia Ludowa, centroprawicowa Partia Obywatelska (Ciudadanos) i skrajnie prawicowa Vox - zwołało sobotni wiec pod hasłem "Dla Hiszpanii, dla demokracji i konstytucji". Według szacunków lokalnych władz w proteście wzięło udział około 30 tys. osób.
Większość osób przybyłych na zorganizowaną na placu Cibeles w Madrycie manifestację przyniosło ze sobą flagi państwowe, szaliki w barwach Hiszpanii lub transparenty z antyrządowymi hasłami. Zawierały one zazwyczaj slogany oskarżające premiera, członków rządu oraz polityków centrolewicowej koalicji i ugrupowań separatystycznych o sprzeniewierzenie się interesom Hiszpanii oraz zdradę państwa.
Na transparentach przyniesionych przez demonstrantów widniały napisy: "Sanchez jest zdrajcą", "Premier kłamie", "Broń swego narodu!", "Walczmy o nasz kraj!".
Antyrządowy protest w Madrycie
Uczestnicy sobotniej manifestacji żądali m.in. odstąpienia przez rząd Sancheza od zmian w prawie karnym, mających - w ich ocenie - służyć łagodnemu traktowaniu działań separatystycznych. Apelowano także o zaostrzenie kursu władz Hiszpanii wobec zwolenników odłączenia się Katalonii oraz Kraju Basków od Hiszpanii.
Obecny na proteście rzecznik największego opozycyjnego ugrupowania parlamentu Partii Ludowej (PP) Miguel Tellado zarzucił Sanchezowi zbytnie pobłażanie dla separatystów. Zażądał przestrzegania przez centrolewicowy gabinet zasad hiszpańskiej konstytucji.
Lider Vox Santiago Abascal, jedyny lider partii, który wziął udział w demonstracji, powiedział, że rząd "podeptał konstytucję, zamykając Hiszpanów". Mówił to w odniesieniu do ograniczeń związanych z COVID-19.
Premier Pedro Sanchez odniósł się do sobotniej demonstracji w Madrycie podczas wiecu socjalistów w Valladolid. Szef rządu powiedział, że protestujący w stolicy bronią "jednolitej" i dlatego "dyskryminującej" Hiszpanii.
Źródło: PAP, Reuters