Koniec dramatu na lotnisku w Hamburgu

Aktualizacja:
Źródło:
Reuters, PAP, tvn24.pl

Mężczyzna przetrzymujący córkę na lotnisku w Hamburgu poddał się bez stawiania oporu - poinformowała lokalna policja. Akcja służb została zakończona. "Wygląda na to, że dziecku nic się nie stało" - dodano. Hamburski port lotniczy przekazał, że trwają prace nad przywróceniem połączeń najszybciej jak to możliwe.

Mężczyzna wjechał na płytę lotniska w Hamburgu w sobotę około godziny 20. Wcześniej staranował samochodem bramę. Wjechał bezpośrednio na pas postojowy dla samolotów. Zatrzymał się tuż obok samolotu pasażerskiego Turkish Airlines, przygotowywanego do wylotu - dowiedział się portal dziennika "Bild".

- W samolocie tym znajdowali się pasażerowie, ale zostali oni wyprowadzeni - poinformowała rzeczniczka policji Sandra Levgruen.

O zakończeniu akcji, po ponad 18 godzinach, poinformowała hamburska policja. "Sytuacja z zakładniczką dobiegła końca. Sprawca wraz z córką opuścili samochód. Służby bez oporu zatrzymały mężczyznę. Wygląda na to, że dziecku nic się nie stało" - napisano na portalu X (dawniej Twitter).

Salman E. został aresztowany, a jego 4-letnia córka Aslihan po uwolnieniu trafiła pod opiekę lekarzy - w towarzystwie matki została przewieziona do szpitala dziecięcego.

Z lotniska, które zostało zamknięte w sobotni wieczór, ​​na niedzielę zaplanowano 286 lotów z ponad 34 tys. pasażerów. Hamburski port lotniczy przekazał, że trwają prace nad przywróceniem połączeń najszybciej jak to możliwe.

"Wyrzucił z samochodu dwie płonące butelki, coś w rodzaju koktajlu Mołotowa"

Jak dowiedział się "Bild", mężczyźnie udało się w nocy dokonać kilku podpaleń na terenie lotniska - interweniowała lotniskowa straż pożarna. - Wyrzucił z samochodu dwie płonące butelki, coś w rodzaju koktajlu Mołotowa - poinformował Thomas Gerbert, rzecznik policji federalnej. Straż pożarna dla bezpieczeństwa polała samolot wodą, bowiem istniało zagrożenie, że "kierowca audi może ponownie próbować podpalenia".

Mężczyzna, używając córki jako zakładniczki, zażądał możliwości wylotu wraz z nią do Turcji. Kilkakrotnie wystrzelił w powietrze - potwierdził Thomas Gerbert, rzecznik policji federalnej.

Według wstępnych ustaleń nikt nie odniósł obrażeń.

Na krótko przed wtargnięciem mężczyzny na teren lotniska, policję powiadomiła jego żona. "W trakcie połączenia alarmowego uprzedziła funkcjonariuszy, że jej mąż pędzi na lotnisko - z dzieckiem" - dowiedział się "Bild". Poinformowała, że mąż uprowadził dziecko w sobotę wieczorem.

Jak dowiedział się "Bild", aresztowany Salman E. około godziny 19:20 podstępem dostał się do mieszkania byłej żony, zabierając ze sobą 4-latkę. Kilka minut później mężczyzna wyruszył czarnym audi w kierunku lotniska. Policja stwierdziła, że ​​prawdopodobnie chodziło o spór o opiekę nad ich córką.

"Dzięki wysoce profesjonalnemu i ostrożnemu podejściu hamburskiej policji udało się zakończyć akcję bez żadnych obrażeń" - ocenił senator ds. spraw wewnętrznych Hamburga Andy Grote (SPD), dziękując funkcjonariuszom i gratulując skutecznie przeprowadzonej akcji.

Lotnisko w HamburguGoogle Maps

Autorka/Autor:mjz, ads, tas, ks/kab,mrz

Źródło: Reuters, PAP, tvn24.pl

Źródło zdjęcia głównego: Google Maps