Brutalne walki w stolicy Haiti. "Barbecue" zapowiada: to bitwa, która zmieni cały system

Źródło:
Reuters

W czwartek w centrum stolicy Haiti doszło do aktów brutalnej przemocy. W Port-au-Prince starły się ze sobą gangi, samozwańcza straż obywatelska oraz państwowe służby. Wybuchła panika, a tysiące osób zaczęło opuszczać swoje domy. Na nagraniach widać rozległe zniszczenia, ciała leżące na ulicach i spalone auta. Twarzą tej agresji jest lider gangu, a jednocześnie były policjant, nazywany "Barbecue".

Przestępcze gangi, policja i członkowie samozwańczej straży obywatelskiej starli się w czwartek w Port-au-Prince. Stało się to tego samego dnia, kiedy premier Haiti Ariel Henry przybył do Kenii na rozmowy w sprawie rozmieszczenia w jego kraju międzynarodowej misji bezpieczeństwa, wspieranej przez ONZ.

Google Maps

Tysiące osób próbowało uciec. Na ulicach ciała i spalone samochody

Jak relacjonowali świadkowie, tego dnia do południa większość instytucji i przedsiębiorstw w mieście została zamknięta. Wybuchła panika, a tysiące osób próbowało uciec ze swoich domów w centrum miasta pieszo lub komunikacją publiczną. Jeden z mieszkańców miasta mówił agencji Reuters: - Napadają na nas uzbrojone gangi. Nie możemy już tego znieść, nie mamy dokąd pójść. Uciekamy z dobytkiem, żeby go gdzieś schować.

Na nagraniach z Port-au-Prince widać leżące na ulicach ciała i spalone pojazdy. Słychać też strzały.

W całym mieście rozmieszczono jednostki policji. Krajowy związek zawodowy policji SYNAPOHA poinformował, że zginęło czterech funkcjonariuszy, w tym główny inspektor.

Rzecznik haitańskich linii lotniczych Sunrise Airways poinformował, że loty tego przewoźnika zostały wstrzymane ze względu na wybuch przemocy. Dodał, że strzelaniny w pobliżu stołecznego lotniska naraziły ludzi na niebezpieczeństwo.

"Barbecue" główną postacią brutalnych wydarzeń. "To bitwa, która zmieni cały system"

Jednym z aktorów tych brutalnych wydarzeń był były policjant a teraz przywódca gangu Jimmy Cherizier, znany również jako "Barbecue".

W filmie udostępnionym w mediach społecznościowych oznajmił: - Postanowiliśmy wziąć nasz los w swoje ręce. Bitwa, którą toczymy, nie tylko obali rząd Ariela. To bitwa, która zmieni cały system.

- Pierwszym celem naszej walki jest zapewnienie, że rząd Ariela Henry'ego w żaden sposób nie pozostanie przy władzy. My wszyscy – grupy zbrojne w miastach prowincjonalnych i w stolicy – jesteśmy dziś zjednoczeni - podkreślał.

Jego zdaniem "kraj znajduje się w sytuacji, z którą nie może już sobie poradzić". - Kraj nie jest rządzony, nie ma przywódcy, ludność cierpi głód, ludzie nie mogą wyjść z powodu braku bezpieczeństwa, ludzie są zmęczeni - dodał.

Gangi poszerzają strefę wpływów

Premier Haiti Ariel Henry, który doszedł do władzy po zabójstwie ostatniego prezydenta kraju w 2021 r., zapowiedział ustąpienie ze stanowiska na początku lutego. Później jednak stwierdził, że najpierw należy przywrócić bezpieczeństwo w państwie, aby zapewnić wolne i uczciwe wybory.

Haitański premier stwierdził w tym tygodniu, że wybory miałyby zostać przeprowadzone do sierpnia 2025 roku.

Od tego czasu brutalne gangi rozszerzyły terytorium, na którym rządzą siłą. Uważa się, że kontrolują większość stolicy. ONZ szacuje, że w ubiegłym roku w wyniku konfliktu przestępców z innymi grupami, w tym z władzą państwową, zginęło prawie 5 tysięcy osób, a około 300 tysięcy zostało zmuszonych do opuszczenia domów. Walki zablokowały też dostęp do żywności i usług medycznych.

Międzynarodowe wsparcie

Rzecznik ONZ poinformował w czwartek, że pięć krajów formalnie powiadomiło Organizację Narodów Zjednoczonych o zamiarze wysłania sił międzynarodowych, o co Henry zwracał się już w 2022 roku.

Nie podano jeszcze żadnych szczegółów dotyczących liczebności potencjalnych sił i nie ogłoszono też daty ich możliwego rozmieszczenia.

Autorka/Autor:akr

Źródło: Reuters