Nieotrzymanie przez Gruzję statusu kandydata do Unii Europejskiej jest dla nas w pewnym stopniu rozczarowujące - oznajmił w piątek Irakli Kobachidze, lider rządzącej w tym kraju partii Gruzińskie Marzenie. - Poświęcenia i krew przelana 14 lat temu i 30 lat temu, a także 300 tysięcy osób wewnętrznie przesiedlonych, niestety, już straciły znaczenie dla naszych europejskich partnerów - skomentował gruziński polityk.
- Gruzja czekała na przyznanie jej europejskiej perspektywy przez UE przez wiele lat. Cieszymy się, że dzisiaj ta perspektywa została oficjalnie przyznana przez KE i że pokazano nam, co zrobić, by otrzymać status kandydata - powiedział Kobachidze, cytowany przez portal Civil.ge.
Lider Gruzińskiego Marzenia zaznaczył, że "status kandydata nie daje krajowi żadnych finansowych ani innych materialnych przywilejów", przyznał jednak, że to, iż Gruzja go nie otrzymała jest "w pewnym sensie rozczarowujące".
- Rozumiemy, że Gruzja nie poświęciła się wystarczająco, tak jak Ukraina czy nawet Mołdawia, by otrzymać ten status dzisiaj. Rozumiemy, że poświęcenia i krew przelana 14 lat temu [wojna z Rosją w 2008 roku - przyp. red.] i 30 lat temu, a także 300 tysięcy osób wewnętrznie przesiedlonych, niestety, już straciły znaczenie dla naszych europejskich partnerów - dodał.
Gruzja nie otrzymała statusu kandydata do UE
Komisja Europejska w piątek wydała pozytywną opinię w sprawie przyznania Ukrainie i Mołdawii statusu państw kandydujących do Unii Europejskiej. W przypadku Gruzji szefowa Komisji Europejskiej Ursula von der Leyen poinformowała, że zasługuje ona na europejską perspektywę, ale na status kandydata do UE jest dla niej za wcześnie.
Źródło: PAP