- Ostatecznie żegnamy się ze Związkiem Sowieckim i porzucamy WNP. Wzywamy Ukrainę i inne państwa by również opuściiły to zgromadzenie, którym rządzi Rosja nie pytając innych o zdanie - cytuje Saakaszwiliego agencja Interfax. W stolicy Gruzji, Tbilisi, panuje atmosfera narodowego święta. Jest morze flag, ludzie chętnie przychodzą, by wspierać swojego prezydenta - opisywał to, co dzieje się na placu przed siedzibą gruzińskiego parlamentu Michał Sznajder, reporter TVN24. Zjednoczeni Gruzini cieszą się z decyzji o wstrzymaniu operacji zbrojnej w Osetii Płd., ale - jak podkreślał Sznajder - wśród tłumu panuje niepokój. Gruzini nie ufają do końca słowom rosyjskiego prezydenta Dmitrija Miedwiediewa.
WNP powstała na gruzach Związku Radzieckiego w 1991 r. Tbilisi doszusowało do organizacji dwa lata później, po tym jak obalony został rząd Zwiada Gamsachurdii. WNP liczy 12 członków (włączając Gruzję).
(O ROSYJSKIEJ DECYZJI - CZYTAJ TUTAJ)
Przed Saakaszwilim przemawiali inni gruzińscy politycy. Według korespondenta TVN24 duży aplauz wywołały słowa jednego z polityków: "Żeby zobaczyć wolność trzeba przyjechać do Gruzji".
"Nie poddamy się"
- Ten naród się nie podda. Ten naród nie odda swojej wolności, swojego systemu opartego na rządach prawa - mówił wcześniej prezydent Gruzji Micheil Saakaszwili o konflikcie na Kaukazie. W wywiadzie dla telewizji SkyNews podkreślił, że jego kraj podjął wszelkie dyplomatyczne kroki zmierzające do zakończenia kryzysu.
- Nie mamy tak wielu czołgów, jak Rosja. Nie mamy tylu samolotów. Nie mamy w ogóle myśliwców, a Rosja ma ich wiele - powiedział Saakaszwili o sytuacji w Gruzji. - Ale mamy naszą jedność, naszą demokrację i wolność. Gruzini jasno pokazali, że staną w obronie tych ideałów - dodał.
Prezydent podkreślał, że to Moskwa jest agresorem w konflikcie i że nie chciał żadnych "starć" z Rosjanami, gdy wprowadzał wojska do Osetii Południowej by "przywrócić konstytucyjny porządek" w tej samozwańczej republice.
- Użyjemy wszelkich środków dyplomatycznych, wszystkich prawnych środków, każdej międzynarodowej organizacji, każdego wpływu, jaki mały kraj może mieć na kraj duży, by przede wszystkim przywrócić sprawiedliwość i pozwolić cywilom na powrót do ich miejsc zamieszkania - powiedział Saakaszwili.
(CZYTAJ WIĘCEJ O OFENSYWIE ROSYJSKIEJ)
(CZYTAJ WIĘCEJ O DZIAŁANIACH ONZ I OFENSYWIE ABCHAZÓW)
Rosjanie chcą Południowej Osetii
Jedynie 4 procent Rosjan w świeżo przeprowadzonym sondażu opowiedziało się za pozostawieniem Południowej Osetii przy Gruzji. Niemal połowa uznała, że zbuntowana republika powinna należeć do Rosji, a 34 procent, że jej mieszkańcy powinni cieszyć się pełną suwerenności.
Źródło: Interfax, PAP, SkyNews
Źródło zdjęcia głównego: TVN24, fot. PAP/EPA