"Całkowicie nowa rzeczywistość" w Gruzji. Protesty pracowników MSZ i resortu obrony

Aktualizacja:
Źródło:
PAP, Reuters
Tbilisi. Protest po ogłoszeniu wyników wyborów parlamentarnych. Wideo z 28 października
Tbilisi. Protest po ogłoszeniu wyników wyborów parlamentarnych. Wideo z 28 październikaReuters
wideo 2/3
Tbilisi. Protest po ogłoszeniu wyników wyborów parlamentarnych. Wideo z 28 październikaReuters

Ponad 100 pracowników MSZ w Tbilisi podpisało się pod listami przeciwko decyzji władz Gruzji o zawieszeniu na kilka lat rozmów akcesyjnych z Unią Europejską. Dołączyli też do nich pracownicy ministerstwa obrony ze swoim oświadczeniem. - To, co wydarzyło się wczoraj, jest sprzeczne z wolą znacznej większości Gruzinów - ocenił tymczasem ambasador UE w Gruzji Paweł Herczyński. Premier Irakli Kobachidze oskarżył go o "udział w kampanii dezinformacyjnej" i nie wykluczył podjęcia "środków dyplomatycznych" pod jego adresem.

- Dziś obudziliśmy się w całkowicie nowej rzeczywistości - dodał Herczyński w rozmowie z serwisem InterpressNews, wskazując, że decyzja rządu w Tbilisi "jest wbrew polityce wszystkich poprzednich gruzińskich rządów".

Herczyńskiemu jest "bardzo smutno"

Herczyński przypomniał słowa przewodniczącej Komisji Europejskiej Ursuli von der Leyen. Dwa lata temu, podczas wizyty w Tbilisi, zadeklarowała, że "miejsce Gruzji jest w Unii Europejskiej". - Przez dwa lata naszej pracy tutaj kierowaliśmy się właśnie tymi słowami - argumentował dyplomata.

Przyznał, że "jest mu bardzo smutno" z powodu decyzji rządu o zawieszeniu rozmów o członkostwie we Wspólnocie do 2028 roku. Dodał, że "Gruzja jest niepodległym państwem i to ona decyduje, czy chce podążać w stronę europejskiej integracji".

Spytany o to, jakie kroki UE podejmie wobec Gruzji po czwartkowej decyzji, odpowiedział, że sprawa ta zostanie omówiona podczas spotkania Rady do Spraw Zagranicznych, które odbędzie się 16 grudnia. Herczyński zaznaczył, że wszystkie opcje są możliwe, w tym zakończenie umowy o ruchu bezwizowym między krajem a UE.

Protesty w stolicy GruzjiPAP/EPA/DAVID MDZINARISHVILI

List pracowników MSZ i oświadczenie z resortu obrony

W piątek pojawił się też krążący po internecie list z podpisami aż 114 pracowników gruzińskiego MSZ. Wynika z niego, że są to osoby pracujące w resorcie w kraju, jak i na misjach zagranicznych.

Pracownicy MSZ napisali w liście, że decyzja gruzińskiego rządu jest niezgodna ze strategicznymi interesami kraju oraz sprzeczna z konstytucją. Ostrzegli, że może to doprowadzić do izolacji państwa i utraty szansy na przystąpienie do Unii Europejskiej.

Wiceprzewodnicząca parlamentu uznała, że osoby, które podpisały list, powinny odejść z pracy. Dodatkowo Nino Cilosani określiła decyzję o jego podpisaniu jako "okropną". Natomiast w związku z decyzją rządu w piątek swoją dymisję ogłosił ambasador Gruzji w Bułgarii.

Po południu pojawiły się informacje o tym, że kilkudziesięciu pracowników gruzińskiego ministerstwa obrony wydało wspólne oświadczenie, sprzeciwiając się decyzji rządu o zawieszeniu rozmów na temat wstąpienia kraju do UE. W dokumencie wyrazili poparcie dla proeuropejskiego kursu Gruzji. "To właśnie europejska i euroatlantycka integracja jest bezalternatywnym sposobem na dalsze wzmocnienie bezpieczeństwa kraju i wzmocnienie jego suwerenności oraz jest głównym priorytetem polityki zagranicznej i bezpieczeństwa, co jest zapisane w konstytucji Gruzji (...)" - podkreślono we wspólnym oświadczeniu podpisanym przez ponad 40 pracowników ministerstwa obrony.

Tbilisi, Gruzja. ProtestyDAVID MDZINARISHVILI/EPA

CZYTAJ TEŻ: "Rzucają na ziemię, kopią". Siły bezpieczeństwa tłumią protest w Tbilisi >>>

W czwartek wieczorem w centrum Tbilisi doszło do starć podczas protestu przeciwko decyzji rządu o zawieszeniu rozmów o przystąpieniu do UE do 2028 roku. Służby użyły pałek i gazu łzawiącego, aby rozpędzić demonstrantów. W protestach uczestniczyła prezydentka kraju Salome Zurabiszwili.

W piątek premier Gruzji Irakli Kobachidze oświadczył, że kwestia rozmów o wejściu jego kraju do UE jest wykorzystywana jako "sztuczny instrument szantażu" i zapewnił, że rząd jest oddany europejskiemu kursowi.

Premier oskarżył ambasadora UE o "udział w kampanii dezinformacyjnej" po ogłoszeniu przez rząd decyzji o zawieszeniu rozmów na temat przystąpienia do Unii Europejskiej. Zdaniem premiera, dyplomata zinterpretował tę decyzję jako zatrzymanie procesu integracji europejskiej, podczas gdy, jak zapewnił Kobachidze, władze są oddane europejskiemu kursowi. - Jesteśmy oddani naszemu europejskiemu kursowi, ale rozpoczęcie rozmów to sztuczny instrument szantażu - powiedział na briefingu Kobachidze, którego cytuje Echo Kawkaza (filia Radia Swoboda).

Premier Gruzji nie wykluczył podjęcia wobec Pawła Herczyńskiego "środków dyplomatycznych", w tym wezwania go do ministerstwa spraw zagranicznych. Zarzucił dyplomacie, że "bezpośrednio uczestniczył w przedwyborczej agitacji" na rzecz opozycji i przeciwko rządzącemu ugrupowaniu Gruzińskie Marzenie.

Autorka/Autor:mw/adso

Źródło: PAP, Reuters

Źródło zdjęcia głównego: DAVID MDZINARISHVILI/EPA