24-piętrowy wieżowiec Grenfell Tower w zachodniej części Londynu niemal całkowicie spłonął w pożarze, który wybuchł w środku nocy z wtorku na środę. Przyczyna pojawienia się ognia nie jest na razie znana. Strażacy przeszukują budynek, trwa akcja ratunkowa. Służby poinformowały, że zginęło 12 osób, ale bilans ofiar śmiertelnych wzrośnie. Ponad 70 rannych osób trafiło do szpitala. Wśród poszukiwanych była czteroosobowa rodzina polsko-angielska.
Pożar w wieżowcu
Pożar wybuchł najprawdopodobniej na drugim piętrze w wieżowcu Grenfell Tower w zachodnim Londynie około godziny 1 w nocy w środę, kiedy większość mieszkańców spała. Straż pożarna była na miejscu w kilka minut, ale ogień rozprzestrzeniał się bardzo szybko. Niemal doszczętnie spłonął w ciągu kilku godzin.
Szefowa londyńskiej straży pożarnej Dany Cotton powiedziała, że "w ciągu 29 lat swojej pracy w straży pożarnej nie widziała niczego o tej skali", określając pożar mianem "bezprecedensowego".
Bezpośrednia przyczyna pożaru nie jest znana.
Ewakuacja
Teren wokół wieżowca został odgrodzony kordonem policyjnym, bo pojawiła się obawa, że budynek się zawali. Ewakuowano także około 30 okolicznych budynków.
Mieszkańcy zostali przeniesieni między innymi do pobliskich kościołów św. Jakuba i św. Klemensa, a także lokalnego centrum Harrow Club. Władze gminy rozdawały jedzenie i koce ewakuowanym ludziom.
Brytyjska policja uruchomiła specjalną infolinię dla rodzin i bliskich mieszkańców Grenfell Tower. Informacje uzyskać można pod numerem telefonu: 0800 0961 233 lub 0207 158 0197.
Kilkaset osób w budynku w chwili pożaru
W wybudowanym w 1974 roku budynku znajduje się około 120 mieszkań, które w większości są lokalami komunalnymi zarządzanymi przez władze gminy Kensington i Chelsea oraz prywatnego operatora KCTMO. Przewodniczący rady gminy Nick Paget-Brown poinformował, że w chwili pożaru w środku mogło znajdować się kilkaset osób. Brytyjskie media piszą o nawet 600 osobach.
Nie wiadomo, ile osób zdążyło się ewakuować, zanim ogień opanował budynek. Straż pożarna mówiła, że na początku udało się uratować "wiele osób". Świadkowie twierdzą jednak, że widzieli w oknach ludzi błagających o pomoc, którzy utknęli na wyższych piętrach. Są doniesienia o tych, którzy skakali z okien.
Policja mówiła o "licznych ofiarach śmiertelnych". W środę po południu podano, że zginęło 12 osób, ale bilans ofiar wzrośnie. Burmistrz Londynu Sadiq Khan poinformował, że wiele osób uznano za zaginione.
Pogotowie podało z kolei, że do sześciu londyńskich szpitali trafiły 74 osoby ranne.
Gruntowny remont i obawy o bezpieczeństwo
W 2013 roku w budynku wybuchł pożar, którego przyczyną było zwarcie. Udało się go jednak opanować.
W latach 2015-16 budynek przeszedł remont, w trakcie którego między innymi wymieniono okna i wzmocniono elewację. Grupa rezydentów prowadząca bloga Grenfell Action Group opublikowała jednak artykuł, w którym oceniła, że "jedynie incydent, który będzie skutkował utratą życia mieszkańców pozwoli na przeprowadzenie zewnętrznej analizy, mającej rzucić światło na działania, charakteryzujące zgubne zarządzanie tej niefunkcjonującej organizacji".
Jednocześnie rezydenci oskarżyli operatora budynku KCTMO o stworzenie "niebezpiecznych warunków do życia" i "niespełnienie wymogów przepisów dotyczących bezpieczeństwa". Ostrzegli, że błędne zarządzanie nieruchomością "jest przepisem na przyszłą ogromną katastrofę".
W środę rano część ewakuowanych skarżyło się, że po wybuchu pożaru nie uruchomił się alarm w budynku.
MSZ: nie ma doniesień o rannych Polakach
Szef polskiego MSZ Witold Waszczykowski poinformował w środę rano, że na razie nie mamy informacji o tym, żeby Polacy ucierpieli w pożarze. Dodał, że polskie służby są w stałym kontakcie z londyńską strażą pożarną i policją.
- Na razie nie mamy takiej informacji. Służby celne są oczywiście na podwyższonym stanie alarmu, dlatego, że w Londynie mieszka około 150 tysięcy Polaków, więc musimy być bardzo czujni i sprawdzać wszelkie informacje - powiedział szef MSZ w RMF FM pytany, czy w płonącym wieżowcu mogli się znajdować Polacy.
Jak mówił, strona polska jest w stałym kontakcie ze strażą pożarną i policją londyńską. - Nie przekazują informacji o ofiarach - podkreślił Waszczykowski.
Na antenie TVN24 Artur Kieruzal z Polskiego Radia Londyn powiedział, że wśród poszukiwanych jest czteroosobowa rodzina polsko-angielska. Jak relacjonował, chodzi o 37-letnią Polkę i jej 52-letniego partnera oraz dwie córki w wieku 8 i 13 lat.
Z najnowszych informacji wynika, że rodzina ta przebywa w jednym z londyńskich szpitali, a ich życiu nie zagraża niebezpieczeństwo. Konsul RP w Londynie jest w kontakcie z poszkodowanymi.
Jak napisano na Twitterze, pracownicy ambasady są w kontakcie z ich najbliższymi.
1/2 Konsul udziela pomocy polskiej rodzinie poszkodowanej w pożarze #Grenfelltower. Jest w kontakcie z ich najbliższymi.
— MSZ RP (@MSZ_RP) 14 czerwca 2017
2/2 #MSZ na bieżąco weryfikuje doniesienia i zgłoszenia o innych obywatelach, którzy mogli ucierpieć w pożarze #Grenfelltower w #Londyn.
— MSZ RP (@MSZ_RP) 14 czerwca 2017
Ambasada RP w Wielkiej Brytanii na Twitterze podała numer infolinii, pod którym można uzyskać informacje. Dzwonić można pod numer: +44 2030789621 lub +447939594278.
Pożar wieżowca w zachodnim Londynie : @PolishEmbassyUK +44 2030789621 Infolinia:+447939594278 @PolakZaGranica
— Polish Embassy UK (@PolishEmbassyUK) 14 czerwca 2017
Autor: pk,tmw\mtom / Źródło: tvn24.pl, PAP, Guardian, BBC, Telegraph, Sky News