Szef klubu parlamentarnego Lewicy, największej partii opozycyjnej w Bundestagu, Gregor Gysi, zapowiedział w niedzielę rezygnację. Najpopularniejszy postkomunistyczny polityk był zwolennikiem sojuszu z SPD i Zielonymi, co nie wszystkim w partii się podobało.
- Nie będę kandydował ponownie. Nadszedł czas, aby przekazać kierownictwo klubu w młodsze ręce - powiedział 67-letni adwokat, który od upadku NRD 25 lat temu należał do kierownictwa postkomunistycznej partii utworzonej na fundamentach dawnej Socjalistycznej Partii Jedności Niemiec (SED), odpowiednika polskiej PZPR. Od 10 lat kierował klubem parlamentarnym. W obecnym parlamencie Gysi był przedstawicielem największej partii opozycyjnej, dzięki czemu w debatach parlamentarnych przemawiał jako pierwszy po kanclerz Angeli Merkel.
"Nie będzie sterował z tylnego siedzenia"
W wystąpieniu na odbywającym się w Bielefeld zjeździe partii Gysi zapewnił delegatów, że nie będzie "sterował partią z tylnego siedzenia". Wyjaśnił, że zachowa mandat poselski, a decyzję o ewentualnym kandydowaniu w wyborach parlamentarnych w 2017 roku podejmie na rok przed wyborami. W pożegnalnym przemówieniu Gysi apelował do członków partii o pragmatyczne podejście do kwestii władzy i o nieunikanie odpowiedzialności rządowej. - Nie tylko możemy, ale też powinniśmy rządzić na szczeblu całego kraju - powiedział polityk.
Zwolennik sojuszu z SPD i Zielonymi
Gysi jest zwolennikiem rządu koalicyjnego Lewicy z SPD i Zielonymi po wyborach w 2017 roku, jeśli pozwoliłby na to układ sił. Jego zdaniem to jedyny sposób, by odsunąć od władzy Merkel. Taka większość istnieje już w obecnym parlamencie, jednak po obu stronach istnieją poważne zastrzeżenia wobec takiej koalicji. SPD i Zieloni zarzucają Lewicy awanturnictwo w polityce zagranicznej. Partia domaga się likwidacji NATO i odwołania niemieckich żołnierzy z misji pokojowych; popiera politykę Rosji wobec Ukrainy, zarzucając władzom w Kijowie, że objęły rządy w wyniku puczu. Przeciwnicy koalicji w szeregach Lewicy wytykają z kolei SPD "wyprzedaż ideałów" i zdradę interesów klasy robotniczej, w tym cięcia socjalne. Wśród potencjalnych kandydatów na następcę Gysiego jest przedstawicielka lewego skrzydła Lewicy Sahra Wagenknecht, nastawiona sceptycznie do sojuszu z SPD. W czasach NRD Gysi bronił w procesach politycznych wschodnioniemieckich opozycjonistów, m.in. Roberta Havemanna i Rudolfa Bahro. Po zjednoczeniu Niemiec był wielokrotnie oskarżany o współpracę ze Stasi na szkodę swoich klientów, jednak sądy oczyszczały go jak dotąd z zarzutów.
Autor: js//rzw / Źródło: PAP