Gra nerwów w Hongkongu. O północy mija ultimatum


Liderzy protestujących w Hongkongu studentów są przygotowani na wielotygodniowe blokowanie placów i ulic. W czwartek przed północą lokalnego czasu (godz. 18 czasu polskiego) mija ultimatum postawione lokalnej administracji przez przedstawicieli protestujących. Jeżeli władze nie złożą dymisji, to demonstranci zintensyfikują swoje działania i zaczną okupować budynki rządowe.

W czwartek na ulicach Hongkongu jest spokojnie - donosi "New York Times". Protestujących z odległości obserwuje policja. Studenci ostrzegli władze, że jeżeli szef lokalnej administracji nie poda się do dymisji do końca dnia, to zajmą budynki rządowe.

Według agencji AP w ten sposób demonstranci ryzykują kolejną konfrontację z policją, która najpewniej nie zezwoli na szturmowanie budynków rządowych.

- Jeśli nie dojdzie do chaosu, to nie wyślemy policji. Wierzymy, że do tego nie dojdzie - powiedziało "NYT" źródło związanie ze służbami bezpieczeństwa. - Musimy sobie poradzić sobie z tym w sposób pokojowy, nawet jeśli potrwa to tygodniami lub miesiącami - dodało źródło.

W ubiegłym tygodniu policja użyła wobec protestujących gazu łzawiącego i pieprzowego.

Studenci chcą dialogu z władzami

Zwiększa się też presja na rząd w Pekinie, który dotychczas głównie milczał i wolał, by szef administracji Hongkongu Leung Chun-ying sam poradził sobie z kryzysem.

Jak poinformował na konferencji prasowej wiceszef hongkońskiego stowarzyszenia studentów Lester Shum, liderzy studentów są chętni do rozmów z przedstawicielami rządu centralnego Chin.

- Prosimy ich jednak, by przyszli na plac i przemówili do tłumu - dodał Shum. - To ruch mieszkańców Hongkongu i nie kieruje nim żadna konkretna grupa - podkreślił.

Ultimatum

Shum zażądał w środę, by Leung zrezygnował do końca czwartku, jednocześnie oświadczając, że przywódcom studentów nie zależy na rozmowach z nim.

- Nie ma już miejsca na dialog, gdyż w weekend rząd nakazał policji, by wystrzeliła 87 pocisków z gazem łzawiącym. Leung Chun-ying musi odejść. Jeśli nie zrezygnuje do jutra, zintensyfikujemy nasze działania, takie jak okupowanie kilku ważnych budynków rządowych - zaznaczył. Shum poinformował jednak, że demonstranci nie będą zajmować m.in. szpitali czy budynków opieki społecznej.

"Jeden kraj, dwa systemy"

Prodemokratyczne demonstracje, najpoważniejsze od kiedy Pekin przejął kontrolę nad byłą brytyjską kolonią w 1997 r., rozpoczęły się w Hongkongu pod koniec września.

W ramach ukutej przez byłego przywódcę ChRL Deng Xiaopinga zasady "jeden kraj, dwa systemy" Hongkongowi obiecano szeroki zakres autonomii, w tym politycznej. Tymczasem hongkońscy zwolennicy demokracji ostrzegają, że Pekin stara się stopniowo zacieśniać kontrolę polityczną nad regionem.

Jednym z tego przejawów ma być - ich zdaniem - sposób wybierania szefa lokalnej administracji w 2017 roku. Po raz pierwszy w historii mieszkańcy Hongkongu będą mogli wyłonić szefa administracji w wyborach powszechnych. Wybór będzie jednak zawężony do dwóch-trzech kandydatów zatwierdzonych uprzednio przez lojalny wobec władz w Pekinie komitet nominacyjny.

[object Object]
Antyrządowe protesty w Hongkongu zostały stłumioneReuters Archive
wideo 2/4

Autor: pk\mtom / Źródło: PAP, BBC News, New York Times

Tagi:
Raporty: