Pierwsze oddziały rosyjskie przerzucone do Górskiego Karabachu. Mają być gwarantem utrzymania pokoju

Źródło:
PAP

Pierwsze samoloty Ił-76 z siłami pokojowymi na pokładzie wyleciały do Górskiego Karabachu - poinformowało ministerstwo obrony w Moskwie. Wojska rosyjskie, zgodnie z treścią porozumienia stron konfliktu o Górski Karabach, mają stanowić gwarant utrzymania pokoju. Łącznie do tego regionu ma zostać skierowanych 1960 żołnierzy sił pokojowych z Rosji.

Deklarację o zakończeniu działań wojennych podpisali w poniedziałek wieczorem prezydent Azerbejdżanu Ilham Alijew i premier Armenii Nikol Paszynian, godząc się na obecność sił pokojowych z Rosji, jako gwaranta utrzymania porozumienia.

OGLĄDAJ TVN24 W INTERNECIE >>>

Jak podał Kreml, we wtorek do Górskiego Karabachu trafią pierwsze jednostki pokojowe. Wcześniej resort obrony zapowiedział, że do regionu przerzuceni zostaną żołnierze z jednostki w Samarze oraz 90 transporterów opancerzonych i 380 samochodów wojskowych. Dowództwo kontyngentu ma stacjonować w Stepanakercie, głównym mieście Górskiego Karabachu.

Ministerstwo obrony przekazało także we wtorek, że równolegle z rozmieszczaniem sił rosyjskich wzdłuż linii frontu w Górskim Karabachu, a także wzdłuż korytarza łączącego ten region z Armenią, będą się stamtąd wycofywać siły zbrojne Armenii.

Protesty w Erywaniu po podpisaniu porozumienia

Porozumienie o zaprzestaniu działań wojennych, uzgodnione w poniedziałek wieczorem przez Paszyniana, prezydenta Azerbejdżanu Ilhama Alijewa oraz rosyjskiego prezydenta Władimira Putina, oznacza de facto utratę kontroli przez ormiańskie siły nad trzema azerskimi regionami zdobytymi 27 lat temu. Rejon agdamski ze stolicą w Agdamie (Askeranie) przejdzie pod całkowitą kontrolę Baku 20 listopada, rejon kelbecerski ze stolicą w Kelbecerze (Karwaczarr) - 15 listopada, a Laczin - najpóźniej 1 grudnia.

Informacja o podpisaniu deklaracji o zakończeniu konfliktu wywołała niedowierzanie w Erywaniu. Doszło tam do zamieszek ulicznych. Kilka tysięcy demonstrantów okrążyło budynki rządowe i wdarło się do parlamentu, gdzie ciężko został pobity jego przewodniczący Ararat Mirzojan. Polityk ten musiał w następstwie pobicia przejść poważną operację - poinformował Paszynian.

Zaatakowano i zdemolowano też siedzibę Rady Ministrów. Część protestujących ruszyła następnie pod rezydencję, w której mieszka Paszynian z rodziną. Tłum, który wyległ na ulice w Erywaniu, domagał się jego dymisji i przekazania władzy sztabowi generalnemu - pisze rosyjska agencja TASS.

Media donoszą, że manifestanci wznosili przed domem premiera okrzyki "zdrajca" i "tchórz".

Autorka/Autor:ft\mtom

Źródło: PAP

Tagi:
Raporty: