W kopalni węgla w stanie Utah (na zachodzie USA) trwa akcja ratunkowa. Ekipy próbują dotrzeć do uwięzionych pod ziemią sześciu górników. Na razie bezskutecznie.
Z górnikami kontakt stracono już 12 godzin temu. Do akcji ruszyli ratownicy wyposażeni w ciężki sprzęt. Próbują dotrzeć do zasypanych drążąc jednocześnie dwa szyby - pionowy i poziomy, kopalnia jest bowiem usytuowana w zboczu góry. Ekipy ratunkowe dotarły już na głębokość 520 metrów. Eksperci są zdania, że ratownicy znajdują się coraz bliżej miejsca, w którym mogą znajdować się uwięzieni.
W akcji wzięło udział około 200 osób w czterech grupach. Nad kopalnią przez cały czas krążył helikopter, który transportował ratowników drążących pionowy szyb.
Wbrew wcześniejszym informacjom, nie było trzęsienia ziemi. Tąpnięcie było tak silne, że początkowo sądzono, iż spowodowały je wstrząsy sejsmiczne - oświadczył w poniedziałek wieczorem Robert E. Murray, prezes jednej z firm pracujących w kopalni. Dotychczas nie udało się nawiązać kontaktu z górnikami. Zdaniem ekspertów, jeśli udało się im przeżyć, to powinno im wystarczyć powietrza i wody na co najmniej kilka dni.
Źródło: PAP, APTN
Źródło zdjęcia głównego: TVN24