Ginący hipsterzy i sceny seksu to pomysł Duńczyków. Chcieli w ten sposób zachęcić najmłodszych wyborców do udziału w eurowyborach 25 maja. Kampania nie "wypaliła", bo po jednym dniu - uginając się pod ciężarem krytyki - duński rząd wycofał ją ze swoich serwisów w mediach społecznościowych. Czy słusznie?
W eurowyborach na Starym Kontynencie uczestniczy mniej niż połowa uprawnionych do głosowania. Duńczycy poszukali sposobu na to, jak zachęcić do pójścia do urn tych najmłodszych: wymyślili postać Votemana. Kreskówkowy osiłek przemierza świat karząc "hipsterów", którzy nie przejmują się eurowyborami: bije ich do nieprzytomności, a nawet morduje.
Przekroczona granica czy niezrozumiana konwencja?
Voteman robi to, bo sam kiedyś w eurowyborach nie zagłosował. Teraz dotarło do niego, że nie będzie miał wpływu na to, czy w zabawkach dla dzieci znajdą się szkodliwe składniki chemiczne, a rolnicy dostaną dopłaty do hodowli i upraw. Zrozumiał też, że to ktoś inny zdecyduje o tym, jak dbać o klimat i ile cynamonu Voteman będzie miał na swoim ciasteczku.
Powiedział "dość". Teraz jako niedogolony osiłek, przypominający bohatera ostatnich filmów Roberta Rodrigueza - Maczetę - podróżuje na dwóch delfinach i "sprząta" kontynent.
Kontrowersje wokół kampanii
Kampania nie spodobała się obrońcom praw dziecka i członkom licznych organizacji pozarządowych. Działacze uznali ją za uwłaczającą godności kobiet, namawiającą do przemocy i propagującą złe postawy wśród obywateli.
Duński rząd postanowił więc nie wdawać się w dyskusję o wartościach na dwa tygodnie przed głosowaniem i film ze swoich serwisów po prostu usunął. Nie nakazał jednak usuwania go z sieci, dlatego internauci wciąż przekazują sobie kontrowersyjne wideo.
"Przyznaję, że parlament jako instytucja powinien w przyszłości ostrożniej podchodzić do tego, pod czym się podpisuje - napisał przewodniczący duńskiego parlamentu Mogens Lykketoft w mailu do deputowanych.
Autor: adso/kka/kwoj / Źródło: tvn24.pl