Nietypowa atrakcja turystyczna na niemieckiej wyspie Rugii - hotel, który nie zdążył stać się hotelem, bo wybuchła wojna i potrzebny był armii. Teraz budynek otwiera swoje podwoje i oferuje apartamenty. Niegdyś był symbolem nazistowskiej rekreacji, dzisiaj jest miejscem, w którym można zamieszkać w pokoju z widokiem na morze. Materiał "Faktów" TVN.
Ośrodek Prora na niemieckiej wyspie Rugia to jedna z największych budowli, jaką kiedykolwiek stworzyli niemieccy naziści.
Wypoczęci, na podbój świata
Hotel na nadbałtyckiej wyspie ma 4,5 km długości. Wypoczywać w nim mogło 20 tys. Niemców, którzy mieli stąd ruszyć na wojnę, na podbój świata.
- Hitler od samego początku planował, że po wybuchu wojny nie będzie tu już żadnego wypoczynku. Tylko szpital polowy - wyjaśnia Jan Seidler, historyk z Centrum Dokumentacji Prora.
Dziś Prora jest atrakcją turystyczną, a niemieckich plażowiczów od miejsca, które powstało dla wypoczynku ich dziadków, dzieli zaledwie kilka kroków. Posępne, betonowe mury, przypominają koszary. Ale nie wszystkim.
Nie zapomnieć, co tu się kiedyś działo
Od roku budynek jest sprzedawany kawałek po kawałku, a pomieszczenia są zamieniane na luksusowe apartamenty. Klientów przyciąga widok i odstęp do morza.
- Modelowe mieszkanie obejrzało 10 tys. osób. Większość apartamentów została już kupiona lub zarezerwowana - mówi Detlef Well, deweloper Nowa Prora.
- To dobrze, że powstają tu mieszkania i jest pomysł jak na nich zarobić. Ale w pogoni za zyskiem nie można zapomnieć, co tu się kiedyś działo - podkreśla Niemka, która przyjechała do Prory zobaczyć apartament na sprzedaż.
Autor: jl\mtom / Źródło: Fakty TVN