Włoski dziennik dokładnie relacjonuje sposób, w jaki generał organizował swoje górskie przyjęcia. Służbowy samolot ATR służył mu do dostarczania jego przysmaku - świeżych morskich ryb.
Maszyna z ładunkiem, czyli metrem sześciennym ryb, latała między wojskowym lotniskiem koło Rzymu, a Bolzano, skąd samochodem dowożono ryby w Dolomity, gdzie odbywały się przyjęcia.
Pewnego razu pilot nie miał jednak szczęścia, gdyż z powodu złych warunków atmosferycznych musiał wylądować w odległej Weronie. Tamtejszych funkcjonariuszy Guardia di Finanza poprosił, by zawieźli ryby dla swego dowódcy, ale oni odmówili. Wojskowy pilot sam musiał zawieźć przesyłkę i wtedy - jak dodaje "La Repubblica" - sekretna misja wyszła na jaw.
Dziennik opisuje również szczegółowo inne górskie wypady byłego dowódcy Gwardii, finansowane z pieniędzy z budżetu państwa. W artykule podkreśla się, że wykorzystywany przez niego samolot przeznaczony jest do operacji mających na celu walkę z przemytem, do obserwacji wybrzeży i do misji humanitarnych. Godzina lotu kosztuje podatników 3500 euro.
Źródło: PAP
Źródło zdjęcia głównego: TVN24