Brytyjscy labourzyści wdali się w spór z dwoma wielkimi sieciami handlowymi - Tesco i Next - zarzucając im, że faworyzują pracowników z Europy Wschodniej kosztem Brytyjczyków. - To niesprawiedliwe zatrudniać zagranicznych pracowników zamiast rodzimych - powiedział minister ds. imigracji w labourzystowskim gabinecie cieni Chris Bryant.
Minister ds. imigracji w labourzystowskim gabinecie cieni Chris Bryant skrytykował dwie wielkie sieci handlowe Tesco i Next. - Mamy obszary o bardzo wysokim bezrobociu, np. 23-procentowym, ale i pracodawców, jak Tesco i Next, którzy jednak uciekają się do rekrutacji poza granicami kraju - powiedział. - Pojawia się pytanie: dlaczego tak się dzieje? - stwierdził.
Zatrudniają, ale płacą mało
Podkreślił, że firmy muszą wspierać młodych Brytyjczyków. - Nieuczciwi pracodawcy nie powinny mieć prawa do zatrudniania pracowników z krajów, gdzie są niskie koszty pracy, opłacania im kosztów podróży i zakwaterowania - mówił. Jak dodał, często tego typu firmy "nie zapewniają nawet płacy minimalnej".
- Nie twierdzę, że Tesco i Next są pracodawcami pozbawionymi skrupułów. Nigdy czegoś takiego nie powiedziałem i nigdy nie zamierzałem czegoś takiego mówić - powiedział stanowczo. O tym, że takie sformułowania mają się pojawić w przemówieniu, pisał "The Sunday Telegraph".
Markety "ważnym źródłem miejsc pracy"
W swoim wystąpieniu nawet pochwalił Tesco jako "dobrego pracodawcę i ważne źródło miejsc pracy w Wielkiej Brytanii". Niemniej jednak uznał, że pracownicy sezonowi z Europy Wschodniej są tańsi niż pracownicy brytyjscy. Norman Rose z Recruitment Society (towarzystwa zajmującego się problematyką rynku pracy) zarzucił Bryantowi "szowinizm".
Autor: rf//gak/zp / Źródło: Sky News, PAP
Źródło zdjęcia głównego: Shutterstock