Sukces Zielonych w wyborach do Parlamentu Europejskiego wyznaczył moment, w którym polityka środowiskowa na stałe weszła do europejskiego mainstreamu politycznego i zwiększy presję na Unię Europejską, by była światowym liderem w tej dziedzinie - ocenia brytyjski "Financial Times".
W odróżnieniu od partii skrajnej prawicy, (...) Zieloni będą głównym partnerem (w PE) dla grup centrum, starających się stworzyć proeuropejską większość. Za swoje wsparcie mogą uzyskać dobrą cenę "Financial Times"
Choć w eurowyborach eurosceptyczne nacjonalistyczne ugrupowania rzeczywiście uzyskały lepszy wynik niż wcześniej, nie były spodziewanymi "wielkimi triumfatorami" tego głosowania, pisze "FT, dodając, że "największe zwycięstwo i potencjalnie o największym znaczeniu" odnieśli Zieloni.
"Te wybory wyznaczają moment, w którym polityka środowiskowa na stałe weszła do europejskiego mainstreamu politycznego. (...) Wzrost (znaczenia) Zielonych zwiększy presję na UE, by wyznaczała w tej dziedzinie światowe standardy" - czytamy.
"FT" podkreśla, że "partie Zielonych zajęły drugie miejsce w Niemczech i trzecie we Francji"; prawdopodobnie głosowało na nie wielu młodych wyborców. "W odróżnieniu od partii skrajnej prawicy, (...) Zieloni będą głównym partnerem (w PE) dla grup centrum, starających się stworzyć proeuropejską większość. Za swoje wsparcie mogą uzyskać dobrą cenę" - uważa gazeta.
Jednocześnie w komentarzu podkreślono, że choć niektórzy "mogą obawiać się zmiany", "pilna potrzeba rozwiązania takich problemów, jak zmiany klimatyczne czy jakość powietrza, oznacza przejście do bardziej zrównoważonych modeli rozwoju" i jest już "dla biznesu i przemysłu zadaniem nieuniknionym".
Zieloni nie są już grupą "długowłosych nosicieli sandałów, karykaturą lat 70. XX wieku"
Brytyjski dziennik zauważa również, że europejskie partie Zielonych nie są już grupą "długowłosych nosicieli sandałów, karykaturą lat 70. XX wieku", a "odpowiedzialnymi i zdyscyplinowanymi machinami politycznymi". "Skutecznie działają w ramach regionalnych i krajowych koalicji w kilku krajach UE. Dodatkowa presja wynikająca z ich większego znaczenia politycznego wywierana na instytucje UE i rządy narodowe jest mile widziana" - czytamy. Ten nacisk na unijny parlament i przywódców, zdaniem "FT", będzie silny szczególnie w celu doprowadzenia do przyjęcia ambitnej propozycji Komisji Europejskiej, by osiągnąć zerową emisję gazów cieplarnianych netto do 2050 r. Brytyjska gazeta podkreśla ponadto, że większa obecność Zielonych mogłaby również pomóc w reformie europejskiego systemu handlu emisjami czy zrównoważeniu skłonności niemieckiej i innych partii rządzących mających wpływy w unijnych instytucjach do ulegania lobby przemysłowemu.
Nie obędzie się bez sporów
Dziennik zauważa przy tym, że "sporną dziedziną" może stać się handel. "Chociaż deputowani Zielonych mówią, że nie są z góry przeciwni handlowi, są oni tradycyjnie sceptyczni wobec umów handlowych między UE a innymi krajami i wzywają do zaostrzenia i egzekwowania zasad równowagi środowiskowej" - czytamy.
"FT" podkreśla, że Unia już przyjęła zasadę, iż zgadza się na "pełne umowy handlowe jedynie z państwami, które podpisały się pod paryskim porozumieniem (klimatycznym)". Choć nadal będzie możliwe zawieranie umów handlowych ze Wspólnotą, kraje partnerskie "prawdopodobnie będą musiały zgadzać się na więcej zabezpieczeń środowiskowych" - przewiduje brytyjski dziennik. Jednocześnie gazeta ostrzega, że "UE we wdrażaniu bardziej ekologicznej polityki musi zachować ostrożność". W tym kontekście przypomniano, że - o czym przekonał się już prezydent Francji Emmanuel Macron - kroki jak "wprowadzenie podatku od emisji dwutlenku węgla mogą nieproporcjonalnie uderzyć w ludzi biednych i mieszkańców obszarów wiejskich, wywołując protesty". "Jednak odpowiedzialne sprawowanie globalnego przywództwa w kwestiach środowiskowych nie jest jedynie imperatywem moralnym. Jak pokazały weekendowe wybory (...), może ono być też skutecznym sposobem na zjednywanie europejskiemu projektowi nowego pokolenia wyborców" - podsumowuje "FT".
Autor: mtom / Źródło: PAP