FSB nie widzi tureckiego śladu w katastrofie


- Dochodzenie trwa, ale śladu tureckiego nie widzimy - oświadczył szef Federalnej Służby Bezpieczeństwa Rosji, odnosząc się do przyczyn katastrofy rosyjskiego airbusa na Synaju. Wcześniej dziennik "Kommiersant" napisał, że za zamachem na samolot może stać turecka nacjonalistyczna organizacja Szare Wilki.

Szef Federalnej Służby Bezpieczeństwa (FSB) Aleksandr Bortnikow nie potwierdził "wersji tureckiej" zamachu na rosyjski samolot na półwyspie Synaj w Egipcie. Jak pisze rosyjski dziennik "Kommiersant", założenie, że to Turcy mogą być odpowiedzialni za katastrofę, pojawiło się po doniesieniach o ścisłej współpracy tureckiej radykalnej organizacji szare Wilki z tzw. Państwem Islamskim.

"Kommiersant" podaje, że Szare Wilki używali do zamachów ładunków wybuchowych, podobnych do tych, które najprawdopodobniej zostały wykorzystane do eksplozji airbusa.

Oceny Rosji i Zachodu

Airbus A321 rosyjskich linii Kogalymavia rozbił się 31 października zeszłego roku. Zginęły 224 osoby, w większości rosyjscy turyści wracający z wakacji w Egipcie.

Rosja i Zachód oceniły, że katastrofa została najpewniej spowodowana eksplozją ładunku wybuchowego. Krótko po katastrofie tzw. Państwo Islamskie ogłosiło, że to ono stoi za zamachem.

Szare Wilki to skrajnie prawicowa organizacja terrorystyczna działająca od końca lat 60. XX wieku. Należał do niej m.in. Mehmet Ali Agca, który w 1981 r. usiłował zastrzelić papieża Jana Pawła II.

Autor: tas\mtom / Źródło: Kommiersant

Tagi:
Raporty: