Sarkozy woli Busha od frankofonii - komentowały tytuły prasowe we francuskojęzycznym Quebecu, niezadowolone ze zbyt krótkiej, ich zdaniem, wizyty prezydenta Francji na szczycie państw francuskojęzycznych w Kanadzie.
Coraz mniej języka francuskiego. Na świecie ubywa osób uczących się i mówiących językiem Balzaca. Nadal góruje kultura anglo-saksońska, której jednak coraz częściej depczą po pietach Chiny. W Quebecu kraje francuskojęzyczne obradowały jak temu zaradzić.
"Sarkozy woli Busha od frankofonii"
Postępujący kryzys gospodarczy wybił się na plan pierwszy. Najważniejszy gość obrad - francuski prezydent Nicolas Sarkozy - zdecydował opuścić sobotnie obrady i udać się do Camp David, gdzie będzie rozmawiać z prezydentem USA George'em Bushem odnowionym systemie finansowym. - "Sarkozy woli Busha od frankofonii" - narzekała prasa.
Jak ratować język dyplomacji
O perspektywach języka francuskiego, dalszej promocji frankofonii oraz demokracji i rządów prawa dyskutują w Quebecu uczestnicy dwunastego szczytu Międzynarodowej Organizacji Frankofonii (OIF) - zrzeszającej państwa i ludzi posługujących się językiem francuskim.
Liczba osób uczących się języka francuskiego lub posługujących się tym językiem, w ciągu zaledwie dwóch lat spadła o blisko siedem milionów - z 96,8 mln w 2000 do 90,7 mln w 2002 roku. Również w Polsce zainteresowanie drugim językiem Unii Europejskiej od lat spada, wypierają go angielski i niemiecki, rośnie też popularność hiszpańskiego.
Według OIF, na świecie językiem francuskim posługuje się w życiu codziennym 200 mln osób, podczas gdy liczba angielskojęzycznych mieszkańców przekracza już dwa miliardy.
Źródło: PAP