Przed miesiącem Francuzka Cedella Roman pojechała do Kanady, aby odwiedzić pracującą tam matkę. 21 maja 19-latka wyszła pobiegać na plaży w parku Peace Arch przy granicy z USA. Stamtąd nieświadomie wbiegła na teren Stanów Zjednoczonych. Zatrzymała się, żeby zrobić zdjęcie i wtedy zauważyła dwóch strażników granicznych. Została aresztowana.
"Zaczęłam płakać"
- Zatrzymał mnie i zaczął mówić, że nielegalnie przekroczyłam granicę. Powiedziałam mu, że zrobiłam to przypadkowo i nie wiedziałam, co się dzieje - opowiedziała Roman stacji CBC.
Kobieta nie miała przy sobie żadnych dokumentów. - Zamknęli mnie w samochodzie i zawieźli do swojej siedziby. Kazali mi oddać wszystkie rzeczy osobiste i całą mnie przeszukali. Gdy już się zorientowałam, co się dzieje, zaczęłam płakać - relacjonowała.
"Nielegalna imigrantka"
Sytuację skomentowała straż graniczna USA. - Jeśli ktoś wchodzi na teren Stanów Zjednoczonych inaczej niż przez port wejściowy i bez sprawdzenia przez strażnika granicznego, jest nielegalnym imigrantem i poniesie konsekwencje prawne - powiedziała oficer Carissa Cutrell.
Władze otrzymały dokumenty Roman trzy dni po jej zatrzymaniu, ale wcześniej strażnicy z USA oraz Kanady zdecydowali, że 19-latka powinna zostać ukarana. Została zatrzymana na dwa tygodnie. Po tym czasie deportowano ją z powrotem do Kanady.
"To jest jak pułapka"
Matka zatrzymanej zarzuciła władzom, że w miejscu przekroczenia granicy przez jej córkę brak znaków wskazujących jej przebieg. Dlatego też uważa, że zatrzymanie córki było niesprawiedliwe.
- To jest jak pułapka. Nikt nie powinien być aresztowany na takiej granicy - skomentowała Christiane Ferne.
Autor: AR//ŁUD / Źródło: The Guardian
Źródło zdjęcia głównego: Facebook | Cedella Roman