W kilku miejscowościach na przedmieściach Paryża w nocy z wtorku na środę doszło do starć policji z protestującymi. Jak podkreśliła agencja AFP, to już czwarta noc zamieszek, których zapalnikiem była kolizja motocyklisty z wozem policyjnym. Tym razem demonstranci między innymi podpalili szkołę podstawową w miejscowości Gennevilliers na północ od stolicy Francji.
Bezpośrednią przyczyną obecnych wydarzeń stał się wypadek motocyklisty, który w nocy z soboty na niedzielę w podparyskiej miejscowości Villeneuve-la-Garenne najechał na otwarte drzwi nieoznakowanego samochodu policyjnego - tłumaczyła agencja AFP. Od tego czasu na przedmieściach Paryża dochodzi do starć z policją. Siły policyjne używają gazu łzawiącego.
W nocy z wtorku na środę w kilku miejscach na przedmieściach stolicy podpalano samochody i kontenery na śmieci oraz rzucano fajerwerkami i racami w policjantów. Najpoważniejsze incydenty miały miejsce w Gennevilliers. W podpalonej szkole w tej miejscowości zniszczone zostało biuro dyrektora oraz dwie sale – przekazała prefektura departamentu Hauts-de-Seine. Okoliczności zdarzenia bada policja.
"Dowiedziałem się, że niszczycie samochody. Proszę, uspokójcie się"
Poszkodowany 30-latek, przebywający obecnie w szpitalu, w którym przeszedł operację zranionej podczas zdarzenia nogi, zaapelował o zaprzestanie przemocy. "Dowiedziałem się, że niszczycie samochody. Proszę, byście poszli do domu, uspokójcie się" - wezwał w wiadomości opublikowanej we wtorek wieczorem na Twitterze. Sprawiedliwość zostanie wymierzona – dodał.
W poniedziałek motocyklista złożył skargę na policję w związku z "nieuzasadnioną przemocą ze strony osób sprawujących władzę publiczną".
W związku z rozruchami szef paryskiej policji Didier Lallement ogłosił zakaz posiadania fajerwerków, petard i materiałów pirotechnicznych w Paryżu i departamentach: Sekwana-Saint-Denis, Hauts-de-Seine oraz Val-de-Marne do 27 kwietnia w związku z atakami na patrole policji, w których wykorzystywano tego typu materiały.
Społeczne skutki pandemii
Francuska lewica zauważyła, że wydarzenia na przedmieściach związane są z rosnącymi nierównościami społecznymi, wymuszoną przez epidemię izolacją sanitarną, niewystarczającą opieką medyczną i słabym poziomem edukacji w regionach, w których dochodzi do zamieszek.
Według danych Narodowego Instytutu Statystyki (INSEE) położony na północny wschód od Paryża departament Sekwana-Saint-Denis odnotował w marcu 2020 r. rekordowy wzrost śmiertelności w porównaniu z tym samym okresem w 2019 r. - między 1 marca a 6 kwietnia zmarło 101,8 proc. więcej ludzi niż rok temu. W departamencie Hauts-de-Seine wskaźnik ten wyniósł 99,3 proc.
- Dane te są niepokojące, ponieważ (departament) Sekwana-Saint-Denis jest jednym z najmłodszych (demograficznie - red.) we Francji, a epidemia dotyka przede wszystkim starszych ludzi - podkreślił socjalistyczny szef rady departamentu Stephane Troussel.
Źródło: PAP