- Ostrzegaliśmy kierownictwo, ale nie chcieli nam wierzyć - przyznaje jeden z mieszkańców ośrodka dla uchodźców, skąd pochodził Marokańczyk, który w ubiegłym tygodniu zaatakował nożem ludzi w Turku w Finlandii. Zamachowiec chciał dołączyć do tak zwanego Państwa Islamskiego - podał fiński nadawca Yle, powołując się na źródła z ośrodka.
Słuchał przez telefon radykalnych kazań, Finów nazywał ludźmi złej wiary, miał w zwyczaju grozić śmiercią - takie informacje uzyskali dziennikarze Yle od osób, które znały Marokańczyka. Rozmówcy Yle opowiadali, że Marokańczyk pytał o rady, jak dołączyć do IS.
- Ostrzegaliśmy kierownictwo, ale nie chcieli nam wierzyć - powiedział jeden z rozmówców.
Według informatorów Yle, Abderrahman Meszka - takie imię i nazwisko zamachowca podały fińskie władze - tak naprawdę może mieć inną tożsamość. Z oficjalnych informacji wynika, że przybył do Finlandii w 2016 roku i mając 17 lat, trafił do ośrodka dla nieletnich. W rzeczywistości może mieć ponad 20 lat - twierdzą rozmówcy Yle.
Ośrodek dla uchodźców poinformował, że przekazał informacje o zachowaniu Marokańczyka policji, uznając sprawę za poważną.
Zbyt dobrze ubrany, jak na pieniądze, które otrzymują uchodźcy
Na co dzień Marokańczyk przebywając w ośrodku dla uchodźców, uczęszczał na kursy języka fińskiego, chodził na siłownię, basen, grywał w ping-ponga, był dobrze ubrany. Zbyt dobrze, jak na pieniądze, które otrzymują uchodźcy - opowiadali mieszkańcy ośrodka. Odwiedzał go także pewien starszy Marokańczyk, który poruszał się białym samochodem dostawczym.
Meszka otrzymał negatywną decyzję w sprawie azylu na jesieni 2016 roku, ale czekał na rozpatrzenie odwołania.
We wtorek dziennik "Helsingin Sanomat" podał, powołując się na informacje niemieckiej agencji dpa, że Meszka przed przyjazdem do Finlandii przebywał w 2015 roku w Niemczech i był zatrzymany przez niemiecką policję między innymi w związku z pobiciem. Używał różnych tożsamości i poruszał się po południowej części kraju.
Już na początku roku do służb dotarły wskazówki, że mężczyzna był zainteresowany radykalną działalnością. Według służb bezpieczeństwa SUPO nie było jednak w jego przypadku informacji o zagrożeniu konkretnym atakiem.
Atak w Turku i dwie ofiary śmiertelne
W wyniku ataku nożownika w piątek na rynku w Turku zmarły dwie obywatelki Finlandii, a osiem osób zostało rannych. We wtorek napastnik odpowiadał przed sądem za zabójstwa i usiłowanie zabójstwa o charakterze terrorystycznym. Przyznał się do zarzucanych mu czynów. Rozprawa prowadzona była przez łącze wideo, bo Marokańczyk przebywa w szpitalu więziennym po postrzeleniu przez policjantów.
We wtorek przed sądem w Turku stanęło także trzech innych Marokańczyków spośród czterech osób zatrzymanych przez policję w nocy z piątku na sobotę po ataku nożownika. Śledczy zarzucili im udział w przeprowadzonym ataku. Zostali osadzeni w areszcie. Czwarty z zatrzymanych został uwolniony.
Trwają poszukiwania jeszcze jednego podejrzanego pochodzenia marokańskiego, który mógł mieć związek z atakiem nożownika. Został wysłany za nim międzynarodowy list gończy.
Do tej pory fińskie służby nie potwierdziły związku ataku w Turku z tak zwanym Państwem Islamskim.
Autor: arw//now / Źródło: PAP