Do Międzynarodowego Trybunału Karnego wpłynęła skarga na prezydenta Filipin Rodrigo Duterte za rzekomo nadzorowane przez niego masowe mordy w kraju. Skargę złożył obrońca jednego z zabójców działających przed laty na zlecenie obecnego prezydenta.
Lokalne media podkreślają, że termin wniesienia skargi do MTK nie jest przypadkowy. Duterte jest gospodarzem rozpoczynającego się w środę w Manili szczytu państw ASEAN i takie działanie może podważyć jego wiarygodność w oczach krajów regionu.
Adwokat Jude Sabio jest obrońcą Edgara Matobato, byłego członka tak zwanych szwadronów śmierci rzekomo nadzorowanych przez Duterte. Gdy obecny prezydent był gubernatorem miasta Davao na południu Filipin, miał wprowadzać porządek przy pomocy bezprawnych metod i jednostek zabójców eliminujących każdego, kto mu się sprzeciwiał.
Matobato zeznał w ubiegłym roku przed filipińskim Senatem, iż zabijał na zlecenie Duterte. Sabio na podstawie tych zeznań oraz dodatkowego materiału, którego historia - jak twierdzi - sięga 1988 roku, przygotował 77-stronicowy raport przedstawiający obecnego prezydenta jako "masowego mordercę".
"Zwykła propaganda"
Rzecznik prezydenta Ernesto Abella odpiera oskarżenia nazywając je "zwykłą propagandą" i "cynicznymi wysiłkami" mającymi zdyskredytować szefa państwa. Główny doradca prezydenta do spraw prawnych Sal Panelo we wtorkowym wywiadzie dla CNN Philippines podkreślił, że Międzynarodowy Trybunał Karny może rozpocząć działanie jedynie wówczas, gdy krajowy wymiar sprawiedliwości wyczerpie środki działania. Panelo przypomniał, że prezydentowi Duterte dotychczas niczego nie udowodniono w związku z zarzutami o nadzorowanie szwadronów śmierci.
Sabio twierdzi, że złożył oskarżenie przeciwko "przerażającej, obrzydliwej i katastrofalnej" walce z handlarzami narkotyków, w której śmierć poniosło już ponad 9,4 tysiąca osób. Prawnik chce, by Duterte odpowiedział za zbrodnie przeciwko ludzkości.
W raporcie poza zarzutami wobec prezydenta znajdują się zarzuty wobec 11 filipińskich urzędników. Sabio powołuje się także na zeznania emerytowanego oficera policji Arturo Lascanasa, który podobnie jak Matobato przyznał się do zabijania na polecenie Duterte. Według byłego policjanta z jego ręki miało zginąć nawet 200 osób. Wśród tych ofiar byli nie tylko kryminaliści, ale także przeciwnicy polityczni i dziennikarze. Filipińscy prawnicy zakwestionowali wiarygodność zeznań Lascanasa i Matobato.
MTK potwierdził otrzymanie raportu Sabio. "Przeanalizujemy go zgodnie z zasadami postępowania. Jak tylko podejmiemy decyzję, poinformujemy o niej zgłaszającego i podamy powody naszego stanowiska" – poinformował MTK. Brytyjski dziennik "Guardian" podkreślił we wtorkowym artykule, że na tysiące wniosków skierowanych do MTK, wydał on jedynie sześć wyroków od momentu założenia, czyli od 2002 roku.
Wojna z narkotykami
Znany z ostrego języka i niekonwencjonalnych posunięć Duterte objął władzę w czerwcu 2016 roku. Rozpoczął wówczas ostrą "walkę z przestępczością" wymierzoną w kartele narkotykowe, m.in. zezwolił policji i służbom bezpieczeństwa na stosowanie kary śmierci bez wyroku sądowego wobec handlarzy narkotyków. Zarówno rząd, jak i policja zaprzeczają, jakoby pozasądowe zabójstwa miały miejsce. Jednak organizacje praw człowieka twierdzą, że wiele osób zostało zabitych przez płatnych zabójców najpewniej działających w zmowie z policją.
Amnesty International oskarża rząd Duterte o popełnianie w ramach walki z narkotykami zbrodni przeciwko ludzkości. Sabio utrzymuje, że opierał się w swoim raporcie na danych organizacji walczących o prawa człowieka.
Autor: pk/ja / Źródło: PAP