Siły zbrojne Stanów Zjednoczonych oraz Filipin przeprowadziły wspólne manewry na spornym Morzu Południowochińskim, w czasie których zatopiły wycofany ze służby okręt - podał w środę dziennik "Financial Times", oceniając to jako sygnał dla Chin, które spierają się z Filipinami o obszary tego morza.
Ćwiczeniom z wieży obserwacyjnej przyglądał się prezydent Filipin Ferdinand Marcos Jr., co komentatorzy uznali za kolejną oznakę jego silnego poparcia dla sojuszu filipińsko-amerykańskiego w obliczu napięć z Chinami.
W czasie ćwiczeń Balikatan siły Filipin i USA ostrzeliwały wycofany z użytku filipiński okręt najpierw z wyrzutni rakietowych HIMARS, a następnie z helikopterów i dział na lądzie oraz z jednostek morskich. Ostatecznie zatopiły go kierowane bomby zrzucone przez myśliwce F-16 i F-35 - podał "Financial Times".
Według agencji AP największe wspólne ćwiczenia USA i Filipin od ponad 30 lat były pokazem siły w kontekście napięć związanych z rosnącą aktywnością wojskową Chin w regionie i ich szeroko zakrojonymi roszczeniami terytorialnymi.
Władze USA i Filipin zawarły niedawno porozumienie, zgodnie z którym amerykańska armia będzie miała dostęp do czterech dodatkowych baz wojskowych na Filipinach. Trzy z nich leżą na wyspie Luzon niedaleko Tajwanu, a jedna - w prowincji Palawan blisko spornych obszarów Morza Południowochińskiego.
Media oceniały, że pozwoli to Waszyngtonowi na "domknięcie łuku" sojuszników, otaczającego Chiny: od Korei Południowej i Japonii na północy, po Australię na południu.
Punkt zapalny Azji Wschodniej
Morze Południowochińskie to jeden z potencjalnych punktów zapalnych Azji Wschodniej. Chiny uznają prawie całe to morze za własne terytorium, co stoi w sprzeczności z roszczeniami Wietnamu, Filipin, Malezji, Brunei i Tajwanu do poszczególnych obszarów akwenu.
W 2016 roku międzynarodowy trybunał podważył chińskie roszczenia, ale Pekin nie uznał tego orzeczenia.
Źródło: PAP