Władze Nowej Zelandii prowadziły masową inwigilację w sąsiednich krajach regionu Pacyfiku, a zdobyte dane przekazywały USA, Australii, Wielkiej Brytanii i Kanadzie - podała nowozelandzka prasa w czwartek, powołując się na dokumenty ujawnione przez Edwarda Snowdena.
Rządowe Biuro Bezpieczeństwa Komunikacji (GCSB) przechwytywało rozmowy telefoniczne, e-maile i wiadomości na portalach społecznościowych w państwach: Fidżi, Papui Nowej Gwinei, Nauru, Samoa, Vanuatu, Kiribati, Nowej Kaledonii, Tonga, Polinezji Francuskiej oraz na Wyspach Salomona - podał dziennik "New Zealand Herald".
Premier tylko częściowo dementuje
Dane te były następnie przekazywane krajom prowadzącym współpracę wywiadowczą z Nową Zelandią w ramach grupy "Five Eyes": USA, Australii, Wielkiej Brytanii i Kanadzie.
Według amerykańskiego portalu informacyjnego "The Intercept", który opublikował dokumenty wraz z "NZH", nowozelandzki wywiad przechowywał zarówno treść, jak i metadane wszystkich przechwytywanych rozmów i wiadomości. Zgromadzone informacje były później udostępniane analitykom amerykańskiej Agencji Bezpieczeństwa Narodowego (NSA).
Premier Nowej Zelandii John Key w reakcji na doniesienia prasy oświadczył jedynie, że zawierają one błędy i błędne założenia. Podkreślił, że GCSB gromadziło zagraniczne dane wywiadowcze w jak najlepiej pojętym interesie kraju oraz dla bezpieczeństwa Nowozelandczyków.
Lider opozycyjnej Partii Pracy Andrew Little powiedział, że rozumie konieczność pracy służb wywiadu, ale jest "zdumiony rozległością gromadzonych informacji".
W 2013 roku były współpracownik NSA Edward Snowden ujawnił inwigilację na masową skalę prowadzoną przez tę agencję w internecie.
Autor: adso//gak / Źródło: PAP
Źródło zdjęcia głównego: Wikimedia Commons / CC BY 3.0