Felasze wyszli na ulice Izraela. "Musimy wyrzec się rasizmu"


Premier Izraela Benjamin Netanjahu zaapelował o "wyeliminowanie" rasizmu po gwałtownych wystąpieniach Żydów pochodzenia etiopskiego, którzy demonstrowali w ostatnich dniach przeciwko dyskryminacji.

- Musimy być zjednoczeni wobec zjawiska rasizmu, wyrzec się go i wyeliminować - oświadczył Netanjahu, cytowany przez swoje służby prasowe. Wcześniej przez trzy godziny rozmawiał z przedstawicielami społeczności Felaszów.

Dodał, że powołał komisję ministerialną, która ma zająć się problemami z integracją, doświadczanymi przez Żydów pochodzenia etiopskiego. W szczególności chodzi o problemy w dziedzinie edukacji, mieszkalnictwa i zatrudnienia.

Felasze na ulicach Izraela

W niedzielę w Tel Awiwie kilka tysięcy ludzi, w większości Felaszów, demonstrowało przeciwko dyskryminacji, rasizmowi i brutalności izraelskiej policji. Demonstracja przerodziła się w zamieszki. Liczbę rannych demonstrantów i policjantów szacuje się na ponad 60.

Na ponad 8 mln mieszkańców Izraela około 135,5 tys. to Żydzi z Etiopii. Kilkadziesiąt tysięcy Felaszów przetransportowała izraelska armia drogą powietrzną w latach 1984-1990 w odpowiedzi na panującą w Etiopii klęskę głodu, po tym, gdy rabini orzekli, że Felaszowie są bezpośrednimi potomkami jednego z 12 plemion Izraela, Dan. Felaszowie od dawna uskarżają się w Izraelu na dyskryminację, rasizm i ubóstwo. Według oficjalnych danych w gospodarstwach domowych Felaszów zarobki są o 35 proc. niższe od średniej krajowej, a tylko połowa młodych kończy szkołę średnią; w przypadku pozostałej części ludności Izraela wskaźnik ten wynosi 63 proc.

Autor: mtom\kwoj / Źródło: PAP