Szeroko komentowana nieobecność Rosji na szczycie G7


Mam nadzieję, że przyszłoroczny szczyt, który planujemy przeprowadzić w Biarritz we francuskich Pirenejach odbędzie się już z udziałem Rosji - oświadczył podczas konferencji prasowej po zakończeniu szczytu G7 w La Malbaie prezydent Francji Emmanuel Macron. Stanowisko to podziela nowy szef włoskiego rządu Giuseppe Conte. Z kolei brytyjska premier wyraziła zadowolenie, że uczestnicy spotkania zdecydowali się podtrzymać sankcję nałożone na Moskwę.

- To już cztery lata, gdy G7 wciąż deklaruje, że format może być ponownie rozszerzony do G8, jeśli tylko Rosja zdecyduje się na wypełnienie warunków porozumień z Mińska. Rzeczywiście, jest to wykonalne, ale tylko pod warunkiem, że ten właśnie warunek będzie spełniony - podkreślił Macron.

Francuski prezydent z uznaniem ocenił rezultaty szczytu zorganizowane w kanadyjskim regionie Charlevoix. - Siódemka, włączając w to prezydenta Donalda Trumpa, uzgodniła ramy dla handlu międzynarodowego. Teraz trzeba będzie zobaczyć, jak to działa w praktyce - zaznaczył francuski prezydent.

Opowiedział się też jednoznacznie za kontynuacją dialogu z Donaldem Trumpem. - Rozmowy z prezydentem Trumpem przyhamowały dalszą eskalację napięć - podkreślił.

Unikać "wet za wet"

Z kolei premier Wielkiej Brytanii Theresa May wyraziła zadowolenie, że przywódcy G7 zgromadzeni w Charlevoix podtrzymali sankcje nałożone na Rosję po aneksji Krymu i że zgodzili się podjąć dalsze kroki w odpowiedzi na agresywne zachowania Rosji, jeśli zajdzie potrzeba.

Odnośnie do sporu handlowego z USA, May powiedziała, że Unia Europejska wprowadzi cła odwetowe na USA, ale - jak zaznaczyła - należy unikać podejścia "wet za wet".

Dodała, że różnice zdań należy wyrażać otwarcie i że ona tak właśnie uczyniła w swej rozmowie z prezydentem USA Donaldem Trumpem.

Za dialogiem z Moskwą

Nowy premier Włoch Giuseppe Conte, który zadebiutował w tej roli na szczycie G7, oświadczył w sobotę, że jego kraj "oceni zachowanie" innych państw UE w sprawie kryzysu migracyjnego. Mówił o tym na konferencji prasowej po zakończeniu szczytu w La Malbaie.

- W kwestii migracji ma miejsce ważna zmiana nie tylko dotycząca naszej roli w Europie, gdzie pozostaniemy, bo stawką jest sama przyszłość Europy - oświadczył Conte.

Jak stwierdził szef włoskiego rządu, na najbliższym szczycie UE "tym razem Włochy ocenią innych". Dodał następnie, że jego kraj "był zawsze obserwowany, tym razem wydarzy się coś odwrotnego". Słowa te włoska agencja informacyjna Ansa zinterpretowała jako "ostrzeżenie pod adresem UE".

Premier Włoch wyraził także opinię, że nie ma konfliktu między relacjami Rzymu z USA i z Unią Europejską.

Zapewnił, że relacje ze Stanami Zjednoczonymi mają "tradycyjnie strategiczne" znaczenie dla Włoch.

- Popadanie w konflikt z partnerami europejskimi po to, by mieć dobre relacje z Białym Domem to coś, co należy zdecydowanie odrzucić - dodał. - Zdołaliśmy - stwierdził włoski premier - poruszyć zarówno z europejskimi partnerami, jak i z amerykańskim prezydentem niektóre delikatne kwestie - stwierdził.

Nowy szef rządu powtórzył, że liczy na przywrócenie formatu G8 z udziałem Rosji i położył nacisk na to, że kraj ten odgrywa kluczową rolę w wielu kryzysach międzynarodowych. Opowiedział się za dialogiem oraz współpracą z Moskwą zastrzegając, że to nie oznacza natychmiastowego zniesienia sankcji. Podkreślił, że Włochy nie mogą same ich znieść.

Relacjonując swoje spotkanie z Trumpem, Conte mówił, że Trump był bardzo ciekaw nowej sytuacji politycznej we Włoszech. Prezydent USA "pytał mnie o szczegóły dotyczące składu rządu (...) pogratulował i wyraził wielki entuzjazm w związku z działaniami, które nas czekają - mówił włoski premier. Ogłosił też, że "tak szybko, jak to będzie możliwe" złoży wizytę Trumpowi w Białym Domu.

Udział w szczycie był międzynarodowym debiutem premiera Włoch zaprzysiężonego 1 czerwca.

Powrót Rosji zależy od Rosji

Jeszcze w trakcie szczytu G7 kanclerz Niemiec Angela Merkel powiedziała w piątek, po pierwszym roboczym posiedzeniu, że kraje Unii Europejskiej zgodnie uznały, iż nie są spełnione warunki powrotu Rosji do G7. Konkretnie wskazała na sytuację Ukrainy.

Merkel podkreśliła, że Niemcy, Francja, Włochy i przedstawiciele UE są zgodni co do tego, iż powrót Rosji do G7 może być możliwy tylko w przypadku istotnego postępu, jeśli chodzi o problemy Ukrainy - informuje agencja dpa.

Autor: momo//now / Źródło: PAP