Europa traci cierpliwość do Aten. Pomoc zawieszona

Aktualizacja:

Prezydent Francji Nicolas Sarkozy i kanclerz Niemiec Angela Merkel zagrozili w przeddzień szczytu G20 w Cannes Grecji, że nie otrzyma ona kolejnej transzy pomocy, jeśli nie zaakceptuje w referendum warunków europejskiego pakietu pomocowego. - Stabilizacja euro jest ważniejsza niż ratowanie Grecji - powiedziała na konferencji prasowej po specjalnych konsultacjach dot. kryzysu zadłużenia Grecji Merkel.

W poniedziałek premier Grecji Jeorjos Papandreu nieoczekiwanie zapowiedział przeprowadzenie referendum w sprawie drugiego pakietu ratunkowego dla jego kraju. Europejscy liderzy z Angelą Merkel i Nicolasem Sarkozym na czele wyrazili w środę na specjalnych konsultacjach poprzedzających szczyt G20 w Cannes swoje niezadowolenie z powodu tej decyzji, jednoznacznie stwierdzając, że pomoc finansowa dla Grecji zostaje wstrzymana.

Z nimi, czy bez nich?

Sarkozy po kilkugodzinnym zebraniu z szefami europejskich rządów i instytucji stwierdził, że jeżeli Grecy mają w referendum decydować o czymkolwiek to powinni w nim odpowiedzieć na pytanie, czy chcą zostać w strefie euro, czy też nie.

- Nasi greccy przyjaciele muszą się zastanowić, czy chcą kontynuować z nami podróż - powiedział. - Powiedzieliśmy im jasno, że Europejczycy i MFW wyobrażają sobie przelanie szóstej transzy pomocy dla Grecji tylko w wypadku, gdy przyjmie ona całość pakietu zaaprobowanego 27 października (przez eurogrupę) i gdy zniknie wszelka niepewność co do wyniku referendum - dodał.

Według Sarkozy'ego, "jeśli greckie referendum (w sprawie drugiego pakietu ratunkowego) musi się odbyć", trzeba je zorganizować "jak najszybciej". Francuski prezydent oświadczył, że premier Grecji Jeorjos Papandreu poinformował go w trakcie czwartkowej rozmowy, iż owo głosowanie może odbyć się "około 4-5 grudnia". Podobną możliwą datę referendum podała kanclerz Merkel.

Francuski prezydent powiedział, że eurogrupa "pragnie" pozostania Grecji w jej gronie, ale to do "narodu greckiego należy wypowiedzenie się w tej sprawie". Także Angela Merkel postawiła dalszą przynależność Grecji do eurolandu pod znakiem zapytania w wypadku zwycięstwa w referendum przeciwników reform i programu oszczędnościowego. Niemiecka kanclerz dodała podkreśliła, że "stabilizacja euro jest ważniejsza niż ratowanie Grecji", a co za tym idzie tylko jednoznaczna decyzja ateńskiego rządu skłoni teraz europejskie kraje do przyznania Grekom pomocy.

Referendum 4 grudnia

Sam Papandreu bronił swej decyzji rozpisania referendum i sprecyzował, że odbędzie się ono 4 grudnia. Grecki premier powiedział dziennikarzom, po wieczornym spotkaniu z przywódcami eurolandu, że "podstawową kwestią jest wykazanie światu, że możemy wywiązać się z naszych zobowiązań". - To nie jest tylko kwestia programowa, to jest kwestia tego czy chcemy pozostać w strefie euro - dodał.

Europa miała nadzieję, że szczyt ten będzie okazją do pokazania reszcie świata, że panuje nad swym kryzysem zadłużeniowym. (...) To się teraz rozsypało i Europa przedstawia jeszcze większy obraz chaosu i niepewności niż kiedykolwiek. Jest to szczególnie szkodliwe, zważywszy na to jak bardzo Europa potrzebuje teraz reszty świata. "Wall Street Journal"

Komentatorzy podkreślają, że po praz pierwszy Papandreu tak wyraźnie powiedział, że ewentualne opuszczenie przez Grecję strefy euro jest jedną z opcji.

W referendum Grecy mają zadecydować czy akceptują dalsze dotkliwe reformy i posunięcia oszczędnościowe, od których UE i MFW uzależniają kontynuowanie pomocy dla gospodarki greckiej. Według sondaży opinii publicznej, ok. 60 proc. Greków odrzuca te reformy.

Grecja osłabia UE

Przedłużająca się niepewność co do rozwiązania kryzysu euro grozi nową recesją i coraz bardziej osłabia Unię Europejską - to główny ton pierwszych komentarzy w USA po środowym spotkaniu w Cannes.

Jak interpretuje wynik spotkania czwartkowy dziennik "Wall Street Journal", Sarkozy i Merkel - "stracili cierpliwość" i postawili Grecji ultimatum. Przyspieszenie pod naciskiem Francji i Niemiec terminu ewentualnego referendum - które początkowo, według greckiego premiera, miało się odbyć w styczniu - uznaje się za jedyny sukces środowego spotkania.

"Większy obraz chaosu, niż kiedykolwiek"

Szczyt G20 w Cannes miał być dla Europy szansą, aby błyszczeć. Zamiast tego, dwudniowe spotkanie rozpoczyna się w szczególnie mrocznym momencie dla kontynentu gdyż Europa jest w chaosie politycznym, jej gospodarka skłania się ku recesji a przyszłość strefy euro stoi pod znakiem zapytania. "New York Times"

Wall Street Journal" zwraca uwagę, że kryzys grecki zupełnie zdominował i rzucił się cieniem na rozpoczynający się w czwartek szczytów krajów grupy G20. "Europa miała nadzieję, że szczyt ten będzie okazją do pokazania reszcie świata, że panuje nad swym kryzysem zadłużeniowym. (...) To się teraz rozsypało i Europa przedstawia jeszcze większy obraz chaosu i niepewności niż kiedykolwiek. Jest to szczególnie szkodliwe, zważywszy na to jak bardzo Europa potrzebuje teraz reszty świata" - pisze "WSJ".

Dziennik podkreśla, że jeśli referendum zakończy się odrzuceniem przez Greków planu ratunkowego - wymagającego od nich dalszego zaciśnięcia pasa - "Grecja stanie przez perspektywą bankructwa i wyjścia ze strefy euro, a w Europie nastąpi finansowa panika i ekonomiczna zapaść".

"Mroczny moment dla kontynentu"

W podobnym duchu komentuje sytuację czwartkowy "New York Times". "Szczyt G20 w Cannes miał być dla Europy szansą, aby błyszczeć. Zamiast tego, dwudniowe spotkanie rozpoczyna się w szczególnie mrocznym momencie dla kontynentu gdyż Europa jest w chaosie politycznym, jej gospodarka skłania się ku recesji a przyszłość strefy euro stoi pod znakiem zapytania" - czytamy w nowojorskim dzienniku.

Zwraca on uwagę, że na szczycie tylko kraje BRIC (Brazylia, Rosja, Indie i Chiny), a zwłaszcza Chiny, "mają powody do dumy". Chinom jednak wcale nie jest na rękę ewentualna recesja w Europie, gdyż jest to obok USA główny rynek dla ich eksportu.

Mimo to, jak donosi agencja Xinhua, prezydent Chin Hu Jintao wcale nie pali się do pomocy Europie, o której mówi się od pewnego czasu. - Przede wszystkim sama Europa powinna rozwiązać problem swojego zadłużenia - powiedział wczoraj Hu Sarkozy'emu w Cannes.

Miniszczyt w Cannes

W nadzwyczajnym miniszczycie w Cannes uczestniczyli m.in. kanclerz Niemiec Angela Merkel, prezydent Francji Nicolas Sarkozy, szefowa MFW Christine Lagarde oraz przewodniczący eurogrupy Jean-Claude Juncker, szefowie KE i Rady Europejskiej Jose Barroso i Herman Van Rompuy. Wieczorem dołączyli do nich przedstawiciele Grecji: premier Papandreu oraz minister finansów Ewangelos Wenizelos.

Pałac Elizejski zapowiedział, że w czwartek rano, tuż przed inauguracją szczytu G20, miniszczyt w sprawie Grecji będzie kontynuowany w rozszerzonym składzie. Spotkać się mają przywódcy Niemiec, Włoch, Hiszpanii i Francji oraz przedstawiciele Europejskiego Banku Centralnego, Komisji Europejskiej, Rady Europejskiej oraz Międzynarodowego Funduszu Walutowego.

W ramach przyjętego w tym roku drugiego pakietu pomocowego Grecja miałaby otrzymać 130 mld euro od eurolandu i MFW. Na szczycie strefy euro 27 października uzgodniono również redukcję długu Grecji o 100 mld euro z 50-procentowymi stratami dla posiadaczy greckich obligacji. W zamian kraj ma przyjąć daleko idący program oszczędności, który budzi ogromny sprzeciw obywateli. Według sondaży około 60 proc. Greków odrzuca plany reform.

Źródło: PAP, Reuters