Władze federalne Etiopii zarządziły półroczny stan wyjątkowy w regionie Tigraj na północy kraju, którego władzom zarzucają atak na bazę wojskową etiopskiej armii. Władze centralne pozostają w konflikcie z Tigrajem od kilku tygodni.
"Zważywszy, że sytuacja osiągnęła taki poziom, że nie można jej już zapobiegać ani kontrolować za pomocą zwykłych mechanizmów utrzymania porządku (...) stan wyjątkowy został ogłoszony na sześć miesięcy (...) w całym regionie Tigraj" - oświadczyła kancelaria premiera Abiya Ahmeda Alego.
Władze rozpoczęły operacje wojskowe w Tigraju
Wcześniej w środę Front Wyzwolenia Tigrajczyków (TPLF) próbował ukraść artylerię i inny sprzęt stacjonujących w tym regionie sił federalnych – podała kancelaria Abiya. "Ostatnia czerwona linia została przekroczona w czasie dzisiejszych porannych ataków i dlatego rząd federalny jest zmuszony do konfrontacji militarnej" - głosi oświadczenie. Dodano w nim, że jej celem jest zapobieżenie niestabilności ogarniającej kraj i region.
Lokalny rząd Tigraju poinformował, że północne dowództwo armii federalnej, które stacjonuje w regionie, zbiegło na jego stronę. Rzeczniczka rządu federalnego odrzuciła te twierdzenia, nazywając je "fałszywymi".
Etiopskie władze poinformowały, że rozpoczęły operacje wojskowe w Tigraju - przekazał Reuters, nie podając szczegółów. Agencja Associated Press pisze, że wojna w Etiopii jest bliska. Oświadczenie kancelarii premiera i doniesienia o ataku dobrze uzbrojonego TPLF od razu wzbudziły obawy, że jeden z najbardziej zaludnionych i najpotężniejszych krajów Afryki może z powrotem pogrążyć się w wojnie. To spowodowałoby falę uderzeniową w Rogu Afryki i poza nią.
We wrześniu w Tigraju odbyły się wybory regionalne wbrew rządowi federalnemu, który uznał głosowanie za nielegalne. W ostatnich dniach spór nasilił się, a obie strony oskarżają się nawzajem o szykowanie konfliktu zbrojnego.
Pozarządowa organizacja monitorująca cyberbezpieczeństwo NetBlocks przekazała, że w regionie Tigraj odcięto internet, potwierdzając wcześniejsze doniesienia, że władze wyłączyły usługi telefoniczne i internetowe.
Kim są Tigrajczycy?
Tigrajczycy rządzili w Etiopii, od kiedy partyzanci obalili marksistowskiego dyktatora w 1991 roku, ale ich wpływy osłabły pod rządami Abiya. W zeszłym roku TPLF opuścił koalicję rządzącą. Odkąd Abiy doszedł do władzy w 2018 roku, wielu wysokich rangą urzędników, Tigrajczyków, zostało zatrzymanych, zwolnionych lub odsuniętych na boczny tor, co rząd federalny określa jako zwalczanie korupcji. Tigrajczycy postrzegają zaś te działania jako tłumienie sprzeciwu.
Tigrajczycy to jedna z grup etnicznych zamieszkujących Etiopię. Stanowią ok. 7 proc. liczącego ok. 109 mln mieszkańców kraju, ale są bogatsi i bardziej wpływowi niż ludność w innych, większych regionach kraju.
Tymczasem co najmniej 32 cywilów, członków ludu Amhara zostało zabitych w niedzielę w ataku grupy zbrojnej na zachodzie regionu Oromia, rozciągniętego na środkową, południową i zachodnią Etiopię - podała niezależna etiopska komisja praw człowieka, która mówi o "masakrze". Amnesty International informuje o 54 ofiarach wśród Amharów, drugiej największej grupie etnicznej po ludzie Oromo, z którego wywodzi się premier Abiy. Ludy Oromo i Amhara wspólnie stanowią ok. 63 proc. ludności Etiopii, odpowiednio 34,9 proc. i 27,9 proc.
Abiy został laureatem Pokojowej Nagrody Nobla za rok 2019 w uznaniu zasług na rzecz procesu pokojowego między jego krajem a Erytreą.
Źródło: PAP