Operacja etiopskich wojsk rządowych weszła w "ostateczny etap" - poinformował premier Abiy Ahmed Ali w oświadczeniu. Decyzja władz w Addis Abebie oznacza, że do półmilionowego Mekelie zbliżają się czołgi i artyleria armii federalnej - podaje agencja AP.
Abiy dał w niedzielę władzom Tigraju 72 godziny na wydanie rozkazu złożenia broni podległym im jednostkom. Była to już kolejna taka zapowiedź podczas toczącej się od 4 listopada ofensywy wojsk rządowych w położonej na północy Etiopii prowincji. Tigrajem rządzi oskarżany przez rząd federalny o dążenie do secesji Ludowy Front Wyzwolenia Tigraju (TPLF). Rząd w Addis Abebie i władze Tigraju uznają się wzajemnie za nielegalne.
Jednostki TPLF są dobrze uzbrojone, w konflikcie zginęły już prawdopodobnie setki osób, a ONZ szacuje, że ponad milion mieszkańców prowincji musiało uciec ze swoich domów. Agencje zaznaczają jednak, że z powodu zniszczenia infrastruktury komunikacyjnej i ograniczonego dostępu do górzystego regionu trudno jest weryfikować informacje podawane przez strony konfliktu.
Mieli "oddzielić osoby niebędące Tigrajczykami". W masakrze mogło zginąć kilkuset cywilów >>>
Premier: strona rządowa dołoży wszelkich starań, by chronić ludność cywilną
W oświadczeniu Abiya poinformowano, że strona rządowa "dołoży wszelkich starań, by chronić ludność cywilną", mowa jest jednak również o "braku litości" wobec ludzi, którzy będą nadal wspierać lokalne władze Tigraju. Według ONZ mieszkańcy uciekają z miasta Mekelie.
OGLĄDAJ TVN24 W INTERNECIE >>>
ONZ donosi również o krytycznej sytuacji zaopatrzeniowej zamieszkanej przez sześć milionów osób prowincji. Blokada regionu jest tak ścisła, że pracownicy Światowego Programu Żywnościowego nie są w stanie dystrybuować tam swoich zapasów. Ponad 600 tys. osób, których przetrwanie zależy od otrzymywanych co miesiąc paczek żywnościowych, nie otrzymało ich w listopadzie. W prowincji zaczyna brakować również paliwa.
Organizacja broniąca praw człowieka Human Rights Watch przypomina, że celowe utrudnianie dostarczania pomocy, takie jak niszczenie linii komunikacyjnych i uniemożliwianie transportu, łamie międzynarodowe prawo humanitarne.
Społeczność międzynarodowa wzywa do natychmiastowej deeskalacji konfliktu i dialogu. Abiy w środę odrzucił jednak możliwość "międzynarodowej ingerencji".
Autorka/Autor: pp\mtom
Źródło: PAP, Reuters