Myśleli, że mają Generała. "Al Capone pustyni" okazał się kimś zupełnie innym


Sąd na Sycylii przyznał, że obywatel Erytrei aresztowany przed trzema laty w Sudanie i przekazany Włochom jako niebezpieczny i bezwzględny przemytnik migrantów padł ofiarą pomyłki przy ustalaniu tożsamości.

32-letni Medhanie Tesfamariam Behre został aresztowany w 2016 roku za przemyt ludzi. Włoski wymiar sprawiedliwości wziął go za jego imiennika i rodaka, cieszącego się ponurą sławą przemytnika ludzi i szefa potężnego gangu Medhanie Yehdego Mereda o pseudonimie "Generał". Ten "najbardziej poszukiwany przemytnik świata" swój pseudonim zawdzięcza stylizacji na libijskiego przywódcę Muammara Kadafiego, wyjaśnia brytyjski "Guardian". Międzynarodowy pościg za "Generałem" rozpoczął się po powiązaniu go ze śmiercią 368 migrantów, których łódź zatonęła u wybrzeży włoskiej wyspy Lampedusa w październiku 2013 roku. Następnego dnia po tej tragedii Włochy oraz ich europejscy sojusznicy wypowiedzieli wojnę przemytnikom migrantów, a celem służb stali się ludzie odpowiedzialni za organizowanie transportu z Afryki do Europy. Wobec pogłębiającego się kryzysu imigracyjnego, który wstrząsnął starym kontynentem, akcja zyskała ogromne poparcie.

Kiedy w maju 2016 roku w stolicy Sudanu, Chartumie, został zatrzymany i wydalony do Włoch mężczyzna odpowiadający rysopisowi "Generała", włoskie władze triumfowały. Zarówno Rzym, jak i pomagający Włochom Brytyjczycy uznali aresztowanie "Al Capone pustyni" za ogromny sukces w walce z przemytnikami ludzi.

Do czasu.

"Farmer był więzieniu, a przemytnik na wolności"

W piątek, po trzech latach za kratkami, sąd drugiej instancji w Palermo ustalił, że nastąpiła pomyłka - Medhanie Tesfamariam Behre to nie Medhanie Yehdego Mered. Sędziowie stwierdzili, że jedyny zarzut, jaki można było postawić 32-latkowi, to sprzyjanie nielegalnej imigracji, ponieważ - jak ustalono - miał kontakt telefoniczny z przemytnikiem migrantów i pomagał swojemu kuzynowi dostać się do Libii - pisze "Guardian". Włoski sąd skazał go za to na pięć lat pozbawienia wolności i grzywnę w wysokości 100 tysięcy euro. Jednak wobec tego, iż Erytrejczyk spędził już w areszcie trzy lata, sędzia z Palermo wydał nakaz jego natychmiastowego zwolnienia. Jak piszą włoskie media, gdy decyzja ta została ogłoszona, Medhanie Tesfamariam Behre płakał jak dziecko.

- To dla nas wielki sukces i moment prawdy - powiedział dziennikarzom po opuszczeniu sądu adwokat Behre’a, Michele Calantropo. Poinformował jednocześnie, że jego klient będzie odwoływał się od wyroku pięciu lat za "wspieranie nielegalnej imigracji". - Dziś złożyliśmy wniosek o azyl - dodał.

W rozmowie z brytyjskim "Guardianem" Calantropo stwierdził, że "po trzech latach sędzia potwierdził to, co mówiliśmy: farmer był więzieniu, a przemytnik na wolności". - Nie mam słów, by wyrazić, co czuję - powiedziała "Guardianowi" siostra Behre’a. - To był koszmar. Prawdziwy koszmar - dodała.

To nie on

Wyjaśnianie tożsamości Erytrejczyka trwało długo, chociaż, jak pisze "Guardian", po zatrzymaniu go setki ofiar prawdziwego "Generała" zeznały, że nie rozpoznaje Behre’a i przekonywało, że aresztowano niewłaściwego człowieka. Jak twierdziła rodzina mężczyzny, nie był on przestępcą, ale erytrejskim uchodźcą, który uciekł do Sudanu i dorabiał tam jako stolarz i rolnik.

Zeznania świadków odegrały ważną rolę w sprawie, ale kluczowym dowodem na niewinność Erytrejczyka okazała się analiza głosu prawdziwego "Generała". W 2014 roku przemytnik został nagrany na taśmę, która znalazła się w posiadaniu służb. Wyniki jednoznacznie wskazywały, że mężczyzna, który znajdował się za kratkami, nie był człowiekiem, którego poszukiwano.

Mimo tego prokuratorzy utrzymywali, że zatrzymany w Chartumie Erytrejczyk jest "Generałem" i krytykowali aktywistów oraz dziennikarzy, którzy zarzucali im pomyłkę. Jak pisze "Guardian", w ciągu ostatnich miesięcy pod petycją o uwolnienie Behre’a podpisały się 44 tysiące ludzi. Protesty w jego obronie odbyły się w Oslo, Sztokholmie, Londynie i Frankfurcie. Prokuratura nie była w stanie znaleźć ani jednego świadka, który zeznałby przeciwko Behre’owi. Mimo to odrzucała twierdzenia o pomyłce i domagała się dla niego kary 14 lat więzienia.

Nie przyznają się do błędu

Piątkowy wyrok sądu w Palermo świadczy o porażce włoskich i brytyjskich służb. Jednak mimo wyroku sądu ani prokuratorzy, ani brytyjskie służby, które miały swój udział w zatrzymaniu, nie przyznały się do pomyłki.

Przeprosin za błąd omówił także główny oskarżyciel, prokurator Francesco Lo Voi. - Przynajmniej sędzia skazał go za wspieranie nielegalnej imigracji - stwierdził po usłyszeniu werdyktu sądu.

Autor: momo\mtom\kwoj / Źródło: Guardian, BBC, Telegraph, PAP

Tagi:
Raporty: