Recep Tayyip Erdogan, prezydent Turcji, oznajmił, że zrobi wszystko, by zapewnić Turcji prawa do korzystania ze złóż ropy i gazu na Morzu Śródziemnym, Egejskim i Czarnym. W środę zagroził również, że przeciwstawianie się Turcji może doprowadzić inne państwa do "ruiny".
- Turcja weźmie to, do czego ma prawo w Morzu Śródziemnym, Egejskim i Czarnym. Nie dokonamy absolutnie żadnych ustępstw w sprawie tego, co nam się należy - oświadczył Erdogan podczas ceremonii upamiętniającej rocznicę bitwy pod Manzikertem z 1071 roku, w której wojska Seldżuków pokonały siły bizantyńskie. - Zwracamy się do naszych rozmówców, by wystrzegali się wszelkich błędów, które otworzą im drogę do ruiny - zagroził turecki przywódca.
Napięcia na Morzu Śródziemnym
Poczynił w ten sposób aluzję do Grecji i Cypru, z którymi Turcja toczy spór o prawa do eksploatacji złóż gazu na Morzu Śródziemnym, pod wodami, które państwa te uważają za swoje. Po tym, jak Turcja wysłała w sporny rejon statek badawczy Oruc Reis, doszło do morskiej konfrontacji między marynarkami wojennymi Grecji i Turcji, choć dotąd nie przerodziło się to w użycie siły.
Napięć między sąsiadami nie zmniejszyła próba mediacji podjęta przez szefa MSZ Niemiec Heiko Maasa, który we wtorek odwiedził Ateny i Ankarę.
Dodatkowo w środę ministerstwo obrony Grecji oznajmiło, że wraz z Cyprem, Francją i Włochami wyśle w obszar wschodniego Morza Śródziemnego okręty wojenne i siły powietrzne, by odbyć wspólne ćwiczenia wojskowe. Według AFP manewry odbędą się na południowy wschód od Cypru.
Poza poszukiwaniem złóż gazu na Morzu Śródziemnym Turcja poinformowała w ubiegłym tygodniu o odkryciu największego na Morzu Czarnym depozytu gazu, które zamierza zacząć eksploatować w 2023 roku.
Źródło: PAP
Źródło zdjęcia głównego: shutterstock