Ekwadorczycy wyszli na ulice, by zaprotestować po śmierci prawniczki Marii Belen Bernal. Według władz miała zostać zabita przez swojego męża policjanta. Tymczasem mężczyzna zbiegł, a rząd zaoferował nagrodę za ujęcie go. Według fundacji Aldea w Ekwadorze tylko w tym roku doszło do ponad 200 zabójstw kobiet z powodu ich płci. Tego samego dnia w Quito odbyły się również protesty związkowców, którzy domagają się, by rząd spłacił należności do państwowego systemu ubezpieczeń społecznych.
Ekwadorczycy zebrali się w środę przed siedzibą policji w Quito, stolicy Ekwadoru, aby wyrazić swój gniew po śmierci prawniczki Marii Belen Bernal. Urzędnicy przekazali, że kobieta 11 września wczesnym popołudniem weszła do szkoły policyjnej w Quito, gdzie jej mąż pracował jako instruktor. W środę służby znalazły jej ciało w pobliżu placówki - w odległości 5 kilometrów od niej.
Na ulice wyszli mieszkańcy miasta, rodzina i przyjaciele zmarłej, a także organizacje broniące praw kobiet. Matka Marii Belen Bernal wezwała do wymierzenia sprawiedliwości.
Mąż zamordowanej zbiegł. Trwa obława
Małżonek kobiety porucznik German Caceres złożył policji wyjaśnienia w sprawie zaginięcia żony, a wkrótce potem zbiegł. Biuro prokuratora generalnego podało, że mężczyzna jest głównym podejrzanym o zabójstwo. Trwa obława, a rząd zaoferował nagrodę w wysokości 20 tysięcy dolarów za schwytanie go.
Caceres został też zwolniony z pracy. Stanowisko stracił również dyrektor szkoły policyjnej.
"Jej morderstwo nie pozostanie bezkarne, a wszyscy winni zostaną pociągnięci do odpowiedzialności" – napisał na Twitterze ekwadorski prezydent Guillermo Lasso. Wyraził też "głęboki ból i oburzenie" tą sytuacją i złożył kondolencje matce ofiary i jej synowi.
Według fundacji Aldea, która monitoruje zbrodnie w kraju, w Ekwadorze wzrasta liczba przypadków kobietobójstwa, czyli zabójstw kobiet z powodu ich płci. Fundacja podała, że od początki 2022 roku zamordowanych zostało 206 kobiet.
Zgodnie z danymi ONZ 65 na 100 Ekwadorek doświadczyło w swoim życiu jakiejś formy przemocy ze względu na płeć.
Ekwador targany przez wiele protestów
Demonstracje wybuchły tuż po zorganizowanych wcześniej tego dnia protestach kierowanych przez przywódców związkowych. Twierdzą oni, że sytuacja finansowa Ekwadorskiego Instytutu Zabezpieczenia Społecznego (IESS) zakłóciła świadczenie usług zdrowotnych i naraziła na ryzyko system emerytalny.
Prezydent Lasso oszacował, że rząd jest winien IESS około 8,4 miliarda dolarów od 2011 r. Niektórzy twierdzą, że jest to znacznie więcej. - System ubezpieczeń społecznych nie jest bankrutem, jest źle zarządzany – powiedział dziennikarzom Mesias Tatamuez, jeden z liderów związkowych.
Rząd Ekwadoru osiągnął w zeszłym tygodniu porozumienie w sprawie wypłaty 300 milionów dolarów do grudnia na pokrycie należnych kwot.
Marsz pracowniczy był pierwszym protestem od czerwca, kiedy grupy rdzennej ludności manifestowały przeciwko polityce środowiskowej i gospodarczej rządu. Demonstracje te trwały ponad dwa tygodnie i wpłynęły na przemysł naftowy kraju.
Źródło: Reuters, BBC