Atak bombowy na pokładzie samolotu Daallo Airlines przeprowadziła najprawdopodobniej osoba na wózku inwalidzkim, której na lotnisku nie poddano szczegółowej kontroli osobistej - uważają śledczy badający ten wypadek. Wywołana przez zamachowca eksplozja rozerwała burtę maszyny, a jeden z pasażerów został wyssany na zewnątrz i zginął. Na razie nie potwierdzono, czy chodzi o zamachowca.
Śledczy ustalili, że zamachowiec najprawdopodobniej już na lotnisku udawał niepełnosprawnego poruszającego się na wózku inwalidzkim, dzięki czemu uniknął szczegółowej kontroli osobistej. Właśnie dlatego udało mu się przemycić na pokład samolotu ładunki wybuchowe i zdetonować się w czasie lotu.
Bomba eksplodowała ok. 20 minut po starcie maszyny z lotniska w Mogadiszu (Somalia) i rozerwała część burty. Przez dziurę - jak relacjonowali świadkowie - wyleciał jeden z pasażerów. Na razie nikt oficjalnie nie potwierdził, że osoba ta to zamachowiec, ale inni pasażerowie twierdzą, że przed wyssaniem z kabiny jej ubranie płonęło.
Niedługo po wypadku policjanci znaleźli w mieście Balad (ok. 30 km od Mogadiszu) zwłoki, które - jak twierdzili świadkowie - spadło z nieba.
"Osoba dostała się do samolotu na wózku inwalidzkim"
Doniesienia te mogą świadczyć o tym, że na pokładzie samolotu doszło do zamachu terrorystycznego. Wersję tę zdają się potwierdzać zachodni dyplomaci, którzy w rozmowie z mediami twierdzą, że w samolocie znaleziono ślady materiałów wybuchowych.
- Osoba dostała się do samolotu na wózku inwalidzkim i jest podejrzewana o bycie zamachowcem samobójcą - powiedział dyplomata dziennikowi "Wall Street Journal".
"Niepełnosprawna" osoba - jak ustaliły zachodnie media - została wniesiona na pokład samolotu przez obsługę i posadzona w zwykłym siedzeniu. Pasażer obok został zatrzymany przez policję pod zarzutem pomocnictwa.Doniesienia o podającym się za niepełnosprawnego zamachowcu sprawiły, że na somalijskich lotniskach zarządzono przegląd procedur. Brytyjski "Telegraph" zwraca uwagę, że niepełnosprawni pasażerowie nie są wcale rzadkim widokiem w lokalnych samolotach ze względu toczącą się od lat wojnę. Osoby takie zwykle były traktowane ponad wszelkimi podejrzeniami.
Nie ma odpowiedzialnychNa razie żadna z grup terrorystycznych nie przyznała się do przeprowadzenia ataku, ale podejrzenia padły na terrorystów z asz-Szabab, grupę lojalną wobec tzw. Państwa Islamskiego. Jednak somalijski ekspert Zakaria Yusuf twierdzi, że asz-Szabab szybko wzięłoby odpowiedzialność za atak, gdyby rzeczywiście go przeprowadziło.Na szczęście pilotom udało się bezpiecznie wylądować, pasażerowie zostali bezpiecznie ewakuowani.
Autor: pk/kk / Źródło: Telegraph