To, że Polak wciąż żyje jest dobrym znakiem – uważa dr Krzysztof Karolczak, ekspert ds. terroryzmu z Uniwersytetu Warszawskiego. Jego zdaniem z czasem może się okazać, że chodzi o okup, a nie uwolnienie talibów – co było znacznie trudniejszym do spełnienia żądaniem.
We wtorek na stronach internetowych pakistańskiego dziennika "Dawn" pojawił się apel, porwanego we wrześniu pracownika Geofizyki Kraków. Kilka godzin później do stacji telewizyjnych dotarło nagranie DVD, gdzie uprowadzony wygłasza oświadczenie po angielsku i po polsku. Przedstawia w nim żądania swoich oprawców: zwolnienie talibów przetrzymywanych w pakistańskich więzieniach.
Były takie sytuacje w przeszłości, że uprowadzone osoby były przetrzymywane tygodnie, miesiące, a nawet lata. Większość z tych spraw kończyła się uwolnieniem nawet bez spełnienia żądań porywaczy. dr Krzysztof Karolczak
Pytany o ostatnie wydarzenia Karolczak ocenił, że dowodzą one, iż porywacze nie mają w stosunku do Polaka "wrogich zamiarów" i traktują go jako kartę przetargową.
Szczypta optymizmu
- Były takie sytuacje w przeszłości, że uprowadzone osoby były przetrzymywane tygodnie, miesiące, a nawet lata. Większość z tych spraw kończyła się uwolnieniem nawet bez spełnienia żądań porywaczy - podkreślił ekspert. Jego zdaniem wkrótce może się okazać, że cała sprawa skończy się na okupie i rezygnacji w żądań politycznych.
- Teraz musimy czekać na reakcję rządu pakistańskiego. Ja jako cywil mogę powiedzieć, że oczekuję, by tamtejsze władze zrobiły wszystko, by Polak został uwolniony - dodał Karolczak. Jego zdaniem porywaczom nie chodziło konkretnie o obywatela Polski, a jakiegokolwiek obcokrajowca z Zachodu. Samo zaś porwanie jest natomiast aktem wymierzonym we władze Pakistanu.
Źródło: PAP