Coraz więcej wiadomo na temat tajemniczej śmierci włoskiego studenta w Egipcie. Tamtejsi śledczy sporzązdili końcowy raport dotyczący Giulio Regeniego, znalezionego martwego w ubiegłym tygodniu w rowie przy autostradzie prowadzącej z Kairu do Aleksandrii.
28-letni Regeni był doktorantem na Uniwersytecie Cambrigde w Wielkiej Brytanii. Jego badania naukowe skupiały się na egipskich związkach zawodowych, losach po powstaniu z 2011 roku, a także ocenie rządów prezydenta Abdela Fattaha al-Sisiego, o których niejednokrotnie pisał bardzo krytycznie.
Wielu obserwatorów wskazuje, że to właśnie było przyczyną jego śmierci, a stać za tym wszystkim miały siły bezpieczeństwa w Egipcie. I choć w piątek zaprzeczyli temu ministrowie spraw wewnętrznych i spraw zagranicznych Egiptu, to wyjaśnianie tajemniczej śmierci trwa.
Szczegóły raportu
W sobotę egipscy śledczy przekazali prokuratorom raport dotyczący Giulio Regeniego. Jednocześnie Prokuratura Generalna zastrzegła, że nie będzie przekazywała do publicznej wiadomości treści raportu ze względu na trwające dochodzenie.
Jak poinformowało jednak źródło agencji Reutera, śledczy ustalili, że włoski student miał połamanych siedem żeber, urazy całego ciała i krwotok mózgu. Jego ciało miało również znamiona cięć ostrym narzędziem przypominającym brzytwę, a także otarcia i siniaki.
Włoch miał być również bity i kopany, dodało źródło.
Wspólne śledztwo
Druga sekcja zwłok przeprowadzona we Włoszech, zdaniem włoskiego ministra spraw wewnętrznych Angelino Alfanosa pokazała, że w przypadku tej śmierci mieliśmy do czynienia z "czymś nieludzkim, jakimś zwierzęciem".
Wstępny raport śledczych w Egipcie wykazał ponadto, że Regeni został uderzony ostrym narzędziem w tył głowy.
Podczas pogrzebu Regieniego w piątek w jego rodzinnym mieście, premier Włoch po raz podkreślił, że osoby odpowiedzialne za tę śmierć muszą zostać złapane i ukarane. Strona włoska wysłała zresztą do Egiptu kilku własnych śledczych, którzy mają pracować z tamtejszą stroną przy wyjaśnieniu przyczyn śmierci 28-latka.
Autor: mb\mtom / Źródło: Reuters