Co najmniej ośmiu żołnierzy libijskich sił prorządowych zginęło w wyniku eksplozji dwóch samochodów wyładowanych materiałami wybuchowymi, które zostały zdetonowane przez zamachowców samobójców w Syrcie na północy Libii, dawnym mateczniku tzw. Państwa Islamskiego (IS).
Ahmed Hadia, rzecznik sił lojalnych wobec wspieranego przez ONZ rządu jedności narodowej, które walczą o wyzwolenie Syrty, sprecyzował, że do ataku doszło w czwartek w zachodniej części miasta.
Jak dodał, liczba ofiar śmiertelnych może wzrosnąć, ponieważ wielu żołnierzy jest ciężko rannych.
Dżihadyści tracą tereny w Libii
Według rzecznika ataku dokonali bojownicy IS. Syrta jest ostatnim bastionem dżihadystów z tej grupy w Libii. Siły libijskie, wspierane z powietrza przez amerykańskie lotnictwo, spychają bojowników na coraz mniejsze skrawki ziemi.
Przed tygodniem siły rządowe ogłosiły, że odbiły z rąk IS kampus uniwersytecki oraz centrum konferencyjne będące główną kwaterą terrorystów w mieście.
Siły rządu jedności narodowej próbują przejąć kontrolę nad całą Syrtą, do której weszły 9 czerwca i gdzie od tamtej pory oblegają pozycje IS. Jednak dżihadyści stawiali siłom prorządowym zdecydowany opór, przeprowadzając kontrataki, w tym zwłaszcza zamachy samobójcze w samochodach pułapkach. Postęp sił rządowych opóźniają też snajperzy oraz pozostawione przez dżihadystów miny.
Na prośbę rządu jedności narodowej od 1 sierpnia siły powietrzne USA dokonują nalotów na cele tzw. Państwa Islamskiego w Syrcie.
Sunnickie IS skorzystało z chaosu, w którym pogrążyła się Libia po upadku Muammara Kadafiego, i w czerwcu 2015 roku opanowało Syrtę. Według szacunków amerykańskich władz z początku roku, w Libii znajdowało się ok. 6 tys. bojowników IS. Ostatnio władze USA mówią jednak, że liczba terrorystów w Libii spadła i że IS słabnie pod naciskiem lokalnych prorządowych milicji i popieranego przez ONZ rządu jedności.
Autor: adso//gak / Źródło: PAP