W nalotach przeprowadzonych przez koalicję pod wodzą USA w Palmirze w środkowej Syrii zniszczone zostały czołgi, systemy przeciwlotnicze, pojazdy i budynki, które dżihadyści z tzw. Państwa Islamskiego przejęli po wojsku syryjskim - poinformował w piątek Pentagon.
Kontrolę nad starożytną Palmirą we wschodniej Syrii dżihadyści z tzw. Państwa Islamskiego (IS) przejęli ponownie 11 grudnia. Dziewięć miesięcy wcześniej wyparły ich stamtąd syryjskie siły rządowe wspierane przez Rosjan.
W niedzielę Syryjczycy wycofywali się w pośpiechu, zostawiając w Palmirze ciężki sprzęt i uzbrojenie, w tym broń przeciwlotniczą.
Naloty koalicji miały miejsce w czwartek, a ich celem była baza lotnicza pod Palmirą. W sumie zniszczono 22 cele.
"Poradzimy sobie z tymi zagrożeniami"
Dowódca sił USA walczących z IS gen. Stephen Townsend przyznawał w środę, że broń przechwycona przez dżihadystów w odbitej przez nich Palmirze we wschodniej Syrii stanowi zagrożenie dla sił koalicji pod wodzą USA w tym regionie.
- W zasadzie wszystko, co [dżihadyści - red.] przejęli, stwarza zagrożenie dla koalicji, ale możemy sobie poradzić i poradzimy sobie z tymi zagrożeniami - podkreślił Townsend, dając do zrozumienia, iż siły USA będą eliminować tę broń, jeśli nadarzy się okazja.
Autor: pk//rzw / Źródło: PAP