Leanna Harrism, matka niespełna dwuletniego Coopera, który zmarł zamknięty przez ojca w rozgrzanym aucie, przyznała policji, że szukała w internecie informacji o zgonach dzieci w podobnych okolicznościach. Wcześniej śledczy mówili, że historię takich wyszukiwań znaleźli w komputerze ojca chłopca.
Justin Ross Harris tłumaczył policji, że sprawdzał te informacje tylko dlatego, że bał się, iż coś podobnego może się przydarzyć jego synowi.
Wypadek? Ojciec z zarzutem zabójstwa
Do tragedii doszło w połowie czerwca w Georgii (USA). 22-miesięczny Cooper spędził w rozgrzanym samochodzie siedem godzin, podczas gdy jego ojciec był w pracy. Sekcja zwłok wykazała, że zmarł w wyniku hipertermii, czyli przegrzania organizmu.
Harris zarzeka się, iż jest niewinny, a tragedia była skutkiem nieszczęśliwego wypadku, ale śledczy nie wierzą w tę wersję. Mężczyzna usłyszał zarzuty zabójstwa i okrucieństwa wobec dziecka.
Śmierć w aucie. Matka też szukała informacji
Jak oświadczyła w niedzielę policja, matka Coopera - Leanna Harris - zeznała, że sprawdzała w internecie informacje o zgonach dzieci w samochodach, pozostawionych w upale. Nie jest jasne, kiedy dokładnie to robiła. Według policji, oświadczenia małżonków były bardzo zbieżne.
W czasie pogrzebu dziecka, w którym brały udział tłumy, Leanna Harris podkreśliła, że kocha męża i stoi za nim murem. - Czy jestem zła na Rossa? Absolutnie nie. Nigdy nie przyszło mi to do głowy. Ross jest i był i będzie, jeśli będziemy mieć więcej dzieci, wspaniałym ojcem - mówiła, dodając: - Cooper był dla niego całym światem.
Jak podaje "USA Today" za władzami więzienia, w którym został osadzony Harris, mężczyzna nie wystąpił formalnie o zgodę na udział w pogrzebie. Nie było go na uroczystościach.
Harris pozostanie w więzieniu co najmniej do 3 lipca. Na ten dzień zaplanowana jest rozprawa w jego sprawie.
Autor: kdj/tr / Źródło: CNN, USA Today