Jedenastu egipskich policjantów i żołnierzy zginęło w dwóch zamachach, dokonanych najprawdopodobniej przez islamistycznych rebeliantów - poinformowały władze.
Według nich przed kwaterą lokalnego dowództwa sił bezpieczeństwa w będącym stolicą prowincji Synaj Południowy mieście Al-Tur zdetonowano samochód pułapkę, zabijając pięciu policjantów i raniąc 50 innych osób. Sam budynek, w którym odbywała się akurat narada wyższej rangi oficerów, został poważnie uszkodzony. Świadkowie relacjonowali, że ucierpiała także sąsiadująca z dowództwem siedziba urzędu gubernatora prowincji.
Jak oświadczył przedstawiciel policji, prowadzone dochodzenie ma wyjaśnić, dlaczego samochód pułapka zdołał podjechać pod dowództwo bez wcześniejszej rewizji. Ministerstwo spraw wewnętrznych Egiptu nie potwierdziło na razie doniesień, że był to skradziony pojazd policyjny.
W prowincji Ismaila ostrzelano położoną w pobliżu Kanału Sueskiego drogową placówkę kontrolną, zabijając sześciu żołnierzy. Atak ten spowodował ponadto ranienie 35 osób.
Granatnikiem w ośrodek łączności
Również w poniedziałek pocisk z rakietowego granatnika przeciwpancernego uderzył w pilnie strzeżony ośrodek łączności satelitarnej na południowych przedmieściach Kairu, raniąc dwie osoby. Uszkodzona została tam jedna z anten, obsługująca międzynarodowe połączenia telefoniczne.
Incydenty te nastąpiły dzień po tym, gdy w starciach sił bezpieczeństwa ze zwolennikami obalonego przez wojsko islamistycznego prezydenta Mohammeda Mursiego w Kairze i dwóch prowincjach południowego Egiptu zginęły 53 osoby. Zajścia te towarzyszyły demonstracjom zorganizowanym w 40. rocznicę wojny izraelsko-arabskiej z 1973 roku.
Autor: rf//tka,mtom / Źródło: PAP, BBC, Reuters,