Minister obrony Danii Troels Lund Poulsen zapowiedział we wtorek zainwestowanie miliardów koron w obecność wojskową na Grenlandii. Wypowiedź ta padła zaledwie dzień po tym, jak amerykański prezydent elekt Donald Trump oznajmił, że dla USA "posiadanie i kontrola nad Grenlandią jest absolutną koniecznością".
- Przez wiele lat nie inwestowaliśmy wystarczająco w bezpieczeństwo Arktyki - przyznał Lund Poulsen w wypowiedzi dla duńskiej gazety "Jyllands-Posten". Zdaniem duńskiego ministra konieczne jest pozyskanie nowych statków i dronów, a także zwiększenie liczby wojska na Grenlandii.
Kluczowe ma być przystosowanie lotniska w Kangerlussuaq na Grenlandii do obsługi samolotów bojowych F-35, będących na stanie duńskich sił powietrznych.
Poulsen zbieżność w czasie swojej deklaracji z poniedziałkową wypowiedzią Trumpa na temat Grenlandii określił jako "ironię losu". - Pracujemy nad wzmocnieniem obrony od wielu lat - przypomniał. Obecnie dowództwo duńskiego wojska w stolicy Grenlandii Nuuk liczy 75 osób.
Trump chce kontrolować Grenlandię
Amerykański prezydent elekt Donald Trump, wyznaczając na ambasadora w Kopenhadze wspólnika Elona Muska, miliardera Kena Howery'ego, podkreślił, że "posiadanie i kontrola nad Grenlandią jest absolutną koniecznością". - Dla celów bezpieczeństwa narodowego i wolności na całym świecie - zauważył.
CZYTAJ WIĘCEJ: Trump znów chce przejąć największą wyspę świata
Trump w 2019 roku podczas swojej pierwszej kadencji w Białym Domu złożył rządowi Danii ofertę kupna Grenlandii. Propozycja została wówczas stanowczo odrzucona przez premierkę Danii Mette Frederiksen. Szefowa duńskiego rządu tym razem odmówiła odniesienia się do sprawy. Premier Grenlandii Mute Egede oświadczył w poniedziałek, że wyspa nie jest na sprzedaż.
Grenlandia jest autonomicznym terytorium zależnym od Danii, nie posiada własnego wojska.
Źródło: PAP
Źródło zdjęcia głównego: Shutterstock