- Jestem dumny ze swojego dzieła - oświadczył w piątek były szef tajnej policji gen. Augusto Pinocheta, eks-general Manuel Contreras, nawiązując do masowych morderstw przeciwników politycznych w latach 1977-81. Jego metody były tak brutalne, że Stany Zjednoczone wymusiły na Pinochecie odebranie mu stanowiska.
81-letni Contreas został skazany za zabójstwa w 40 procesach łącznie na ponad 200 lat więzienia. W piątek udzielił wywiadu dla telewizji w swojej celi.
- Byłem szefem instytucji, która wyeliminowała w Chile terroryzm. Jestem dumny z roboty wykonanej przez Dyrekcję Wywiadu Krajowego (DINA) - powiedział.
Masowe ”zaginięcia”
Contreras kierował m.in. operacją Condor, w toku której bezpośrednio po wojskowym zamachu stanu w Chile (11 września 1973 r.) DINA zgładziła kilkudziesięciu polityków i działaczy związkowych, poddając ich najpierw torturom.
Sądy chilijskie uznały go za jednego z głównych sprawców ”zaginięcia” 1 500 osób. Osoby te, po aresztowaniu przez tajną policję, znikały i nikt więcej ich nie widział.
Podczas jednego z procesów, świadek opowiedział jak szef DINA przyjął grupę prawników protestującą przeciw jego ingerencjom w postępowania sądowe.
- Contreras powiedział nam: ”Panowie, to ja jestem prawem”. I kładąc dłoń na pistolecie, który miał u boku, dodał ”A to jest nasz system wymiaru sprawiedliwości”. - zeznał świadek.
Samodzielny zbrodniarz
W wywiadzie Contreras stanowczo zaprzeczył, jakoby działał z rozkazu amerykańskiej Centralnej Agencji Wywiadowczej (CIA) i był przez nią opłacany.
Nie przyznaje się również do udziału w zamordowaniu byłego prezydenta Chile, chrześcijańskiego demokraty Eduardo Freia, któremu wstrzyknięto podczas pobytu w szpitalu jad kiełbasiany.
Były najbliższy współpracownik Pinocheta zapewnia w wywiadzie: ”Nie zabijaliśmy nikogo, kto nie był terrorystą”.
mk/fac
Źródło: PAP, tvn24.pl
Źródło zdjęcia głównego: Wikipedia