Drugie życie byłej kochanki Kim Dzong Una?


Od czasu doniesień o śmierci Hyon Song Wol, byłej kochanki Kim Dzong Una, minął niemal rok. W sierpniu media informowały, że piosenkarka została rozstrzelana. Teraz niespodziewanie miała pojawić się w państwowej północnokoreańskiej telewizji: cała i zdrowa.

Hyon Song Wol osiągnęła apogeum sławy w 2000 r. dzięki sukcesowi utworu "Dziewczyna w siodle". Piosenka opowiadała o zaletach pracowników fabryki tekstyliów. Kim Dzong Una miała poznać jeszcze jako nastolatka, jednak ich związkowi sprzeciwiał się podobno ojciec obecnego północnokoreańskiego przywódcy, Kim Dzong Il. Po jego śmierci w 2011r. po Pjongjangu na dobre zaczęły krążyć plotki o romansie piosenkarki z Kim Dzong Unem.

W sierpniu światowe media obiegła informacja o tym, że Hyon Song Wol została oskarżona o nagrywanie "pornograficznych piosenek" i skazana na śmierć na podstawie prawa zakazującego pornografii. Mówiono, że została rozstrzelana przez pluton egzekucyjny. Spekulowano, że ma to związek z intrygą prowadzoną przez zazdrosną żonę Kima, Ri Sol Ju.

Jak donoszą media, m.in. "The Telegraph", piosenkarka niespodziewanie pojawiła się jednak w północnokoreańskiej telewizji. Przemawiała na wiecu, w którym uczestniczyli lokalni artyści. Podziękowała Kimowi za jego światłe przywództwo i wezwała zgromadzonych do wytężonej pracy.

Korea Północna od początku zaprzeczała doniesieniom o śmierci Hyon. Państwowa agencja prasowa nazwała informację wytworem "psychopatów"i oceniła jako prowokację. W październiku północnokoreańskie radio wyemitowało nagranie zespołu, z którym związana jest Hyon, co miało udowodnić, że kobieta żyje. Nie uspokoiło to jednak plotek.

Autor: kg//gak / Źródło: The Telegraph