Drugi dzień protestów w Sudanie. Sytuacja się zaostrza


W piątek sudańska policja użyła gazu łzawiącego do rozpędzenia kilkutysięcznego tłumu, który domagał się ustąpienia prezydenta Omara al-Baszira. Protesty rozpoczęły się w czwartek.

Po czwartkowych protestach władze oskarżane są o śmierć ponad pięćdziesięciu protestujących.

Od paliwa do wolności

Zamieszki wywołało wycofanie się sudańskich władz z dotacji paliwa. Rozwścieczeni siłowym stłumieniem manifestacji Sudańczycy wyszli znów na ulice po piątkowych modłach. Wznosili antyrządowe i wolnościowe okrzyki. Szacuje się, że w protestach w Chartumie i Omdurmanie wzięło udział ponad 5 tysięcy ludzi.

"Protesty są nieistotne"

Władze sudańskie określają zamieszki jako "nieistotne" - To co się dziś działo w Chartumie jest bardzo ograniczone. Nie więcej niż 2 tysiące osób wzięło udział w proteście - powiedział Fateh Hassan al-Mahdi, rzecznik prezydenckiego Kongresu Narodowego. Protesty są nieznaczące biorąc pod uwagę, że Chartum zamieszkuje kilkaset tysięcy ludzi, a cały pobliski regon ponad 6 milionów.

Władze aresztowały około 600 osób podejrzanych o wszczęcie zamieszek i wandalizm, powiedział agencji informacyjnej SUNA minister spraw wewnętrznych Ibrahim Mahmoud Hamad.

USA potępiają

Zachowanie sudańskich władz potępiły Stany Zjednoczone. Zdaniem rzeczniczki Departamentu Stanu, Jen Psaki, takie działania administracji Baszira może spowodować eskalację konfliktu.

Omar al-Baszir dzierży władzę w Sudanie nieprzerwanie od 25 lat.

Autor: dln\mtom / Źródło: Reuters