Zięć i doradca Donalda Trumpa, Jared Kushner, miał powstrzymać prezydenta przed założeniem kont na portalach społecznościowych, stanowiących siedlisko ekstremistów - podaje w czwartek stacja CNN, powołując się na źródła z otoczenia amerykańskiego przywódcy. W ostatnim czasie profile Trumpa zablokowały takie platformy jak Twitter, Facebook oraz YouTube.
CNN powołuje się na anonimowego przedstawiciela administracji Donalda Trumpa oraz na jednego z jego doradców. Według ich doniesień, po zawieszeniu kont Trumpa przez największe portale społecznościowe, takie jak Facebook, Twitter czy YouTube, część doradców amerykańskiego prezydenta zamierzała przenieść jego osobiste konta na "niszowe strony, które stanowią raj dla ekstremistów", takie jak Gab. Jedną z osób, która miała zachęcać Trumpa do takiego kroku był jego osobisty asystent Johnny McEntee.
CZYTAJ WIĘCEJ: Dyrektor Twittera o zablokowaniu konta Trumpa: to niebezpieczne W tej sytuacji zainterweniował zięć prezydenta Jared Kushner oraz główny doradca Trumpa ds. mediów społecznościowych Dan Scavino, którzy zablokowali te wysiłki - podaje CNN. Jak dodaje, doradcy Trumpa początkowo próbowali wykorzystywać inne konta na Twitterze, w tym te należące do członków sztabu prezydenta, by publikować z nich jego oświadczenia.
Jak zaznacza CNN, do tej pory Biały Dom nie odpowiedział na prośbę stacji o komentarz w tej sprawie.
Siedlisko ekstremistów
Gab to założona w 2017 roku platforma mikroblogowa o funkcjonalności podobnej do Twittera, do niedawna najbardziej znana jako miejsce wolnej od moderacji dyskusji dla środowisk skrajnej prawicy i neonazistów. O serwisie zrobiło się głośno w następstwie zamachu na synagogę w Pittsburghu w 2018 roku, bo jego sprawca ogłosił swoje intencje na portalu przed strzelaniną. Antysemickie wpisy zamieszczało również samo konto serwisu na Twitterze. Po zamachu Gab tymczasowo zniknął z sieci w wyniku bojkotu internetowych usługodawców.
Gab przeżywa obecnie renesans w następstwie cenzury prezydenta Trumpa przez internetowych gigantów oraz zniknięcia z sieci Parlera, prawicowej alternatywy dla Twittera, gdzie organizowała się część uczestników zamieszek na Kapitolu. Jak twierdzi założyciel portalu Andrew Torba, liczba użytkowników serwisu rośnie lawinowo, jednego dnia nawet o 600 tysięcy.
Wobec decyzji o zawieszeniu konta Trumpa przez Twittera - a także po zablokowaniu prób ominięcia restrykcji - prezydent przestawił się na bardziej tradycyjne kanały komunikacji. Podczas środowej debaty nad jego impeachmentem w Kongresie Biały Dom opublikował oświadczenie prezydenta potępiające przemoc. Oświadczenie zostało napisane w stylu i formacie przypominającym tweeta. Trump później opublikował również film wideo, w którym ponowił apel o niestosowanie przemocy.
Źródło: CNN, PAP