Trump chce "mieć deal". "Mamy dwa scenariusze"

Źródło:
TVN24
Profesor Agnieszka Legucka o negocjacjach Trumpa z Rosją
Profesor Agnieszka Legucka o negocjacjach Trumpa z RosjąTVN24
wideo 2/5
Trump chce "mieć deal". "Mamy dwa scenariusze"TVN24

Amerykanie mają swoje interesy w Europie i mają swoje interesy w tym, żeby zakończyć ten konflikt - mówiła w programie "Jeden na jeden" w TVN24 profesor Agnieszka Legucka, zastępczyni dyrektora Departamentu Strategii w Ministerstwie Spraw Zagranicznych o podejściu USA do inwazji Rosji na Ukrainę. Jej zdaniem w przypadku rozwiązania tego konfliktu mamy "dwa scenariusze".

Rozmowa Donalda Trumpa z Władimirem Putinem dotycząca wojny w Ukrainie w ostatnich dniach zdominowała polską i europejską dyskusję. Dodatkowo uwagę zwróciło też wystąpienie wiceprezydenta USA J.D. Vance'a na Monachijskiej Konferencji Bezpieczeństwa, który stwierdził, że największym zagrożeniem dla Europy nie jest Rosja czy Chiny, ale zagrożenie wewnętrzne, polegające - jego zdaniem - na porzucaniu wartości.

Donald Trump zapewnia, że przy stole negocjacyjnym znajdzie się miejsce dla Ukrainy
Donald Trump zapewnia, że przy stole negocjacyjnym znajdzie się miejsce dla UkrainyJustyna Kazimierczak/Fakty o Świecie TVN24 BiS

"Dla Rosjan negocjacje prowadzą do pełnego zwycięstwa"

Profesor Agnieszka Legucka, zastępczyni dyrektora Departamentu Strategii w Ministerstwie Spraw Zagranicznych stwierdziła w "Jeden na jeden" w TVN24 w sobotę, że "Amerykanie mają swoje interesy w Europie i mają swoje interesy w tym, żeby zakończyć ten konflikt".

- I tutaj mamy dwie ścieżki, dwa scenariusze związane albo z dyplomacją poprzez siłę, albo poprzez oddawanie pola Rosji. I biorąc pod uwagę fakt, że Donald Trump jest człowiekiem znanym z negocjacji, wykorzystuje swoje prerogatywy do tego, żeby położyć pewną ofertę Federacji Rosyjskiej, czyli samemu Władimirowi Putinowi. Jest zdeterminowany, żeby mieć deal - powiedziała.

- Z pewnością musimy się przyzwyczaić do tego, że z Ameryki będziemy mieć bardzo inne głosy, niż te, do których się przyzwyczailiśmy. Ameryka się zmieniła. Mamy w Polsce trochę wyobrażenie Ameryki lat 80., takiego republikańskiego wsparcia i hegemona, który walczy z osią zła. Tymczasem dzisiejsi wyborcy republikańscy są za tym, żeby Amerykanie skoncentrowali się na Ameryce i żeby Amerykanie skoncentrowali się na, jak to jest określane, swojej strefie wpływów. W związku z tym trzeba brać to pod uwagę i kalkulować tak, żeby cały czas to wsparcie dla Ukrainy pozostało - zaznaczyła.

Donald Trump i Władimir Putin w 2018 rokuChris Ratcliffe/Bloomberg via Getty Images

Zdaniem Leguckiej Rosjanie są "zadowoleni z tego, że postawiona jest im oferta". - Natomiast cały czas wątpią w to, czy Donald Trump nie zmieni kursu, nie będzie tym politykiem, który transakcyjnie będzie zmieniał front i będzie zmieniał taktykę działania - dodała.

Zaznaczyła, że dla Putina negocjacje mogą oznaczać coś innego niż dla Europy i USA. - Dla Europy i Stanów Zjednoczonych w większości negocjacje prowadzą do osiągnięcia dealu, osiągnięcia pokoju. Dla Rosjan negocjacje prowadzą do pełnego zwycięstwa. Sam proces negocjacji, to, że będą rozmawiać z Donaldem Trumpem, w szczególności w ramach dwustronnych porozumień, jest kluczowe, bo pozwala spełnić dwa warunki: złamać wolę walki Ukraińców i ograniczyć wsparcie militarne Zachodu dla Ukrainy. Sam proces, ten moment rozmów, jest ważny - wyjaśniła Legucka.

"Amerykanie cały czas mają tutaj swoje interesy"

- Zgadzam się z tezą, która jest podkreślana bardzo często, że Europa musi wziąć większą odpowiedzialność za swoje bezpieczeństwo - powiedziała Legucka.

- Europa przyzwyczaiła się do tego, że Amerykanie tylko mówią o tym, że powinniśmy brać na siebie odpowiedzialność i że oni zawsze tutaj będą - oceniła. - Jeszcze nie widzimy takich negatywnych rzeczy, o które możemy przypuszczać, że mogą mieć miejsce, czyli wycofywanie amerykańskich sił. Tego nie ma. Amerykanie cały czas mają tutaj swoje interesy, bo ten deal, o którym rozmawiamy, także byłby kwestią wizerunku samego prezydenta Stanów Zjednoczonych - dodała.

Stwierdziła, że zawsze trzeba się przygotowywać na każdą sytuację, ale "jeżeli myślimy długoterminowo, strategicznie" to cały czas uważa, że "silna pozycja Stanów Zjednoczonych w Europie jest ważna". - Natomiast w pierwszej kolejności to jest zabezpieczenie własnych sił, potem Stany Zjednoczone i NATO, a potem dla rozwoju gospodarczego Unia Europejska. To są trzy takie imperatywy, które towarzyszą nam przez wiele lat - mówiła gościni "Jeden na jeden".

Donald Trump po rozmowie z Władimirem Putinem: wierzę, że on chce pokoju
Donald Trump po rozmowie z Władimirem Putinem: wierzę, że on chce pokojuMarcin Wrona/Fakty TVN

Stwierdziła, że "powstrzymywanie Rosji jest strategią wobec Chin, na czym zależy Stanom Zjednoczonych". Dodała, że nie ma obecnie hasła, że "Europa zostanie sama".

Czy możliwy jest atak Rosji na NATO?

Odniosła się również do tego, czy możliwa jest inwazja Rosji na państwa bałtyckie. - To jest trudne pytanie, dlatego że z punktu widzenia Federacji Rosyjskiej, układ, który jest obecnie, jest niesprawiedliwy, jest zdominowany przez Amerykanów. Jeżeli będą wyłomy nie tylko między Amerykanami a Europą, ale w ramach Sojuszu Północnoatlantyckiego, to eksponujemy się na to, żeby Rosjanie podjęli takie działania - powiedziała.

- Dopóki Rosjanie są zaangażowani w Ukrainie, dopóki Europa i Stany Zjednoczone też wspierają Ukrainę, Rosjanie nie mają zdolności militarnych do tego, żeby atakować jakiekolwiek państwo NATO-wskie. Natomiast to nie jest gwarant, że tak nie będzie i musimy się na to przygotować - dodała.

Autorka/Autor:mart/ads

Źródło: TVN24

Źródło zdjęcia głównego: PAP/EPA