"Dom Polski to nie własność Borys"

 
Mińsk nie akceptuje Borys na stanowisku szefowej ZPBArchiwum TVN24

Dom Polski w Iwieńcu należy do wszystkich obywateli Białorusi polskiego pochodzenia, a nie tylko do Andżeliki Borys i grupy jej stronników - to zdanie rządowego pełnomocnika ds. religii i narodowości Uładzimira Łamieki. W środę sąd odebrał Związkowi Polaków na Białorusi iwieniecki budynek.

Łamieka, który rozmawiał z gazetą "Siem dniej", zarzucił zwolennikom Andżeliki Borys, że "faktycznie sprywatyzowali (Dom Polski) jako jednoosobową własność".

Miejsce podejrzanych spotkań

Zdaniem białoruskiego urzędnika w domu "przyjmowani byli emisariusze z zagranicy i przeprowadzane były podejrzane spotkania z polskimi dyplomatami".

- Przy tym, do Domu dopuszczano tylko "wybranych ludzi" - mówił urzędnik. - Polacy żyli i będą żyć, i wszyscy oni mają prawo dostępu do tego domu. (...) - podkreślił Łamieka. I oskarżył zwolenników Borys o to, że "próbują decydować o tym, kto ma być Polakiem, a kto nie".

Jak żyją Białorusini

Wywiad dotyczy w dużej mierze Białorusinów żyjących w innych krajach. - Mimo tego, że są oni etniczne naszymi rodakami, to nadal są obywatelami innych państw. Nawiasem mówiąc, chcielibyśmy, by także nasi sąsiedzi byli takiego zdania - mówił, i w odpowiedzi na pytanie dziennikarza potwierdził, że ma tu na myśli również Polskę.

O polskiej mniejszości na Białorusi mówił o jako "jednej z najaktywniejszych i najliczniejszych". Wyjaśnił, że w kraju zarejestrowanych jest 125 organizacji reprezentujących 24 najliczniejsze społeczności etniczne. - Nasi polscy współobywatele w absolutnej większości to rozsądni ludzie, (którzy) rozumieją, że państwo białoruskie zapewnia równe prawa wszystkim żyjącym tu narodom - zauważył Łamieka.

Zgrzyt polsko-białorsuki

W środę sąd w Wołożynie odebrał Dom Polski w Iwieńcu Związkowi Polaków na Białorusi. 8 lutego milicja przejęła ten budynek.

Władze w Mińsku nie uznają ZPB przewodzonego przez Andżelikę Borys. Akceptują za to ten kierowany przez Stanisława Siemaszkę.

Źródło: PAP

Źródło zdjęcia głównego: Archiwum TVN24