Dokumenty zabrane z Abbottabad podczas misji zabicia Osamy bin Ladena opublikował w sieci działający w ramach akademii wojskowej West Piont Combating Terrorism Center. Wynika z nich, że bin Laden martwił się słabnięciem dżihadu i do końca planował ataki.
Na stronach CTC opublikowano opracowanie 17 spośród 6 tys. dokumentów zabranych przez komandosów USA z kryjówki szefa Al-Kaidy. W sumie chodzi o 175 stron w języku arabskim, które po przetłumaczeniu na j. angielski zajęły 197 stron.
Na podstawie 17 odtajnionych dokumentów [można stwierdzić, że] Osama bin Laden nie był, jak wielu sądziło, władcą marionetek pociągającym sznurki, które wprawiały w ruch grupy dżihadystów na całym świecie. Combating Terrorism Center
"Na podstawie 17 odtajnionych dokumentów [można stwierdzić, że] Osama bin Laden nie był, jak wielu sądziło, władcą marionetek pociągającym sznurki, które wprawiały w ruch grupy dżihadystów na całym świecie" - napisał Combating Terrorism Center.
Lider Al-Kaidy, który po zamachach z 11 września 2001 roku stał się najbardziej poszukiwanym człowiekiem na świecie nie miał wysokiego mniemania o "amerykańskim populistycznym dżihadzie" i nie darzył szacunkiem Amerykanina Anwara al-Awlakiego, zabitego przez amerykańskie drony islamskiego duchownego powiązanego z Al-Kaidą Półwyspu Arabskiego - wynika z dokumentów.
"Nasz upragniony cel"
Dokumenty są ilustracją wewnętrznych dyskusji toczących się w Al-Kaidzie o tym w jakim stopniu siatka powinna współdziałać z innymi radykalnymi islamistycznymi ugrupowaniami, czy w atakach skupiać się na celach w USA czy w innych krajach i jak zdobywać fundusze na dalsze operacje.
Jak stwierdza Ośrodek Zwalczania Terroryzmu w swym raporcie z analizy dokumentów, bin Laden "radził, by zaprzestano ataków w swoich krajach, które powodują śmierć muzułmanów, i skupiono się na USA, co jest - jak mówił - naszym upragnionym celem".
Zmartwiony spadkiem popularności dżihadu
Wiadomo, że bin Laden był zmartwiony faktem spadku poparcia dla ideologii dżihadu. Dokumenty ukazują jego frustrację z powodu akcji terrorystycznych podejmowanych przez grupy powołujące się na jego autorytet, a które uważał on za "niekompetentne" i nad którymi nie był w stanie zapanować.
Bin Laden uważał, że sojusznicy Al-Kaidy niepotrzebnie organizują zamachy terrorystyczne w krajach muzułmańskich, gdzie ginęło wiele cywilnych ofiar, zamiast skoncentrować się na atakowaniu USA.
W liście z 2010 roku napisał on o planowanej nowej fazie, mającej skorygować wcześniejsze błędy. - Robiąc to, odzyskamy, jeśli Bóg zechce, zaufanie dużej części tych, którzy stracili zaufanie do wojowników dżihadu - stwierdził bin Laden.
Wciąż planował ataki
Bin Laden - jak wynika z dokumentów - do końca planował spektakularne ataki terrorystyczne, które pociągnęłyby za sobą wiele cywilnych ofiar w krajach Zachodu.
Polecił m.in. utworzenie dwóch grup uderzeniowych, w Pakistanie i Afganistanie, które miałyby zestrzelić samoloty przywożące do tych krajów prezydenta Baracka Obamę i ówczesnego dowódcę wojsk USA w Afganistanie, generała Davida Petraeusa, obecnego dyrektora CIA.
Dyskutując nad sposobami zwiększenia poparcia dla Al-Kaidy wśród muzułmanów proponowano m.in. zmianę nazwy siatki tak, aby odnosiła się ona bezpośrednio do religii. Sugerowano nazwy takie jak Grupa Dżihadu, Grupa Jedności Muzułmańskiej i Partia Zjednoczenia Narodu Islamskiego.
Zwolennicy takich nazw argumentowali, że łatwiej będzie wtedy przedstawić amerykańską wojnę z terroryzmem jako "wojnę z islamem".
Iran i Pakistan
W dokumentach wspomina się także Iran. Jednak nie wskazują one na współpracę, a raczej na pełne pogróżek negocjacje dotyczące np. zwolnienia z więzień osób posądzanych o terroryzm lub ich rodzin.
Nie pojawiają się też żadne wskazówki świadczące o tym, że szef Al-Kaidy otrzymywał pomoc od władz Pakistanu. Wspomina się za to o "zaufanych pakistańskich braciach".
Największy zbór danych o terrorystach
W sumie komandosi Navy SEALs, którzy 2 maja 2011 roku zabili Osamę bin Ladena, zabrali z jego kryjówki w pakistańskim Abbottabad pięć komputerów, kilkanaście dysków twardych i ponad 100 innych urządzeń pamięci masowej, takich jak pendrivy czy płyty DVD. Nie zabrakło też osobistych, odręcznych notatek, w tym dziennika szefa Al-Kaidy.
Przedstawiciele władz USA twierdzą, że to największy zbiór materiału na temat działalności terrorystycznej kiedykolwiek skonfiskowany podczas jednej akcji.
Michael Birmingham, rzecznik biura dyrektora wywiadu USA (Office of the Director of National Intelligence) nie potrafił sprecyzować, jaka część przechwyconego materiału ujrzy światło dzienne.
Źródło: BBC, CNN, Reuters, CTC