Donalda Tuska łączy z kanclerz Angelą Merkel długoletnia polityczna przyjaźń – pisze w czwartek niemiecki „Die Welt”. Gazeta zamieszcza w dzisiejszym wydaniu sylwetkę polskiego premiera. Wszystko to z okazji wręczenia Tuskowi nagrody im. Walthera Rathenaua.
Już w czwartek Tusk otrzyma w Berlinie nagrodę im. Walthera Rathenaua za "wybitne zasługi w polityce zagranicznej". Kanclerz Merkel ma wygłosić z tej okazji laudację. W związku z tym wydarzeniem "Die Welt" bliżej przyjrzał się polskiemu premierowi.
Historyk, katolik...
W wydaniu internetowym dziennik podkreśla, że Tusk pochodzący z zamieszkałej w Gdańsku kaszubskiej rodziny, na długo przed 1989 rokiem jako historyk i przeciwnik komunistycznego reżimu interesował się "fałszowaną przez długi czas historią swego rodzinnego miasta, także jego niemiecką przeszłością".
Autor opisuje kolejne szczeble politycznej kariery Tuska, odnotowując między innymi jego udział w założeniu Platformy Obywatelskiej oraz porażkę z Lechem Kaczyńskim w wyborach prezydenckich w 2005 roku. "W przyspieszonych wyborach parlamentarnych w 2007 roku Tusk odniósł triumf i jest od tego czasu premierem" - czytamy w "Die Welt". Autor zauważa następnie, że Tusk, chociaż jest katolikiem, nie wyróżniał się dotychczas bliskością wobec Kościoła.
"Die Welt" przypomina niedawną wypowiedź polskiego premiera dla włoskiej gazety "La Repubblica", w której chwalił on szybko rozwijającą się polską gospodarkę oraz nadmienił, że Polacy "ciężko pracują, często za część średniej greckiej pensji".
Ciężka praca Tuska?
"A jak ciężko pracuje sam Tusk"? - pyta "Die Welt". Szukając odpowiedzi, autor sięga po opinie krytyków premiera, którzy uważają, że Tusk stracił po ponownym wyborze w 2011 roku "wewnętrzną siłę napędową" i "błyszczy przede wszystkim swoją bezczynnością".
"Jako gospodarz (mistrzostw Europy Euro 2012) i piłkarz-amator Tusk jest już zapewne myślami na mistrzostwach" - tłumaczy premiera niemiecka gazeta.
Autor: jak/tr/k / Źródło: PAP