Niemiecki wywiad zagraniczny BND przechwycił informacje wskazujące na odpowiedzialność reżimu prezydenta Baszara el-Asada za użycie przeciwko ludności cywilnej gazu trującego w Syrii - podała internetowa strona tygodnika "Der Spiegel".
Jak pisze w poniedziałek "Spiegel online", szef BND Gerhard Schindler podzielił się w poniedziałek swoją wiedzą z wybranymi posłami do Bundestagu podczas spotkania przy drzwiach zamkniętych.
"Asadowi puściły nerwy"
Według "Spiegel online" BND podsłuchał rozmowę prowadzoną przez wysokiego rangą funkcjonariusza wspierającej Asada szyickiej milicji Hezbollah z ambasadą Iranu. Podczas tej rozmowy libański bojownik miał poruszyć temat wydania przez syryjski reżim rozkazu użycia gazu. - Asadowi puściły nerwy, wydając taki rozkaz popełnił jednak wielki błąd - miał powiedzieć libański rozmówca. Schindler przyznał, że nadal nie ma ostatecznych dowodów, jednak po gruntownej analizie służby uważają, że odpowiedzialność za użycie broni chemicznej ponoszą syryjskie władze. Jak spekulują służby, powodem sięgnięcia po taką broń mogła być ocena, że toczy się decydująca walka o stolicę kraju, Damaszek, obleganą od wschodu przez rebeliantów. Zdaniem niemieckiego wywiadu tylko syryjskie władze dysponują technicznymi możliwościami użycia sarinu. Według BND reżim Asada już wcześniej stosował sarin do walki z opozycją, jednak ze względu na stosunkowo małe stężenie użytej substancji liczba ofiar nie była duża. - Być może 21 sierpnia ktoś popełnił błąd przy sporządzaniu mieszanki - czytamy w "Spiegel online".
Autor: mk//gak / Źródło: PAP